Apple Watch pojawi się na rynku gdzieś w pierwszym kwartale 2015 roku (takie są przewidywania producenta). Znamy już sporo informacji na temat gadżetu, nad którym pracowano 3 lata i który był trudniejszym projektem niż pierwszy iPhone – tak twierdzi John Ive. Do debiutu jest jeszcze tyle miesięcy, że gigant z Cupertino pozostawił sobie drobne informacje na temat ubieralnego urządzenia na te kilka miesięcy okresu oczekiwania sprzętu. Jasne, że firma mogłaby zdradzić wszystkie smaczki od razu i wszystko opisać na podstronie poświęconej Watchowi, ale wtedy nie byłoby o czym gadać – chyba, że wałkować ciągle temat baterii…

Na ostatnim spotkaniu Johna Ive’a (człowiek od designu w Apple) w San Francisko, a konkretnie w Museum of Modern Art, zdradził on kolejne szczegóły dotyczące rozwiązań w inteligentnym zegarku. Tym razem rozwinięto nieco temat alarmu w smart watchu. Ciągle dyskutujemy o przeróżnych opcjach, a przecież zapominamy o podstawowych elementach – zegarek to przede wszystkim wskaźnik czasu, a co za tym idzie, także alarm i budzik. Apple Watch wykorzystamy jak każdy inny naręczny czasomierz, więc nie można zabraknąć podstaw. Oczekiwania względem projektu są wysokie, ale co do standardu nie może być gorzej. Ive oczywiście w swoim stylu opowiadał o alarmie w Watchu: „czyż ta funkcja nie jest niesamowita?”

Chodzi tutaj o motorek wibracyjny wbudowany w gadżet. Ma on posłużyć do delikatnego, bardziej naturalnego wybudzania nas ze snu. Celem jest budzik, który nie zrobi tego natychmiast głośnym wyciem, a wibracjami na nadgarstku, powoli zwiększającymi swoje ruchy. Naturalnie będzie to idealne rozwiązanie w przypadku sypialni, w których nie śpimy sami. Wstająca wcześniej do pracy osoba nie obudzi partnera i pozwoli mu spokojnie dospać. Niestety dla Apple nie jest to nowość na rynku. Bardzo wiele bransoletek fitness do całodobowego noszenia, ale i wiele inteligentnych zegarków posiada już takową funkcję, uzupełniającą monitoring wypoczynku. Najtrudniejszym pytaniem dla Apple będzie kwestia akumulatorka. Wibracje swoje zabierają, więc energii będzie ubywać. Apple już teraz mówi, że ich produkt trzeba będzie ładować ok. raz na dzień (co pewnie większość będzie robiła przez noc – tylko jak tu pogodzić alarm na ręce z nocnym ładowaniem?).

Żeby uściślić. Taki alarm wibracyjny ma np.: Fitbit, Pebble, czy Jawbone. Wydaje mi się, że Apple nie napisało o takowym wsparciu na stronie, gdyż planuje wdrożyć je w kolejnych generacjach oprogramowania lub nawet urządzenia, gdzie wydajność i optymalizacja energii będzie lepsza. Apple rozwija też lepszy monitoring wypoczynku, więc wraz z udoskonaleniem analizy snu, alarm byłby ekstra dodatkiem w trakcie debiutu aktualizacji. Do budzenia wykorzystywana będzie być może technologia Taptic Engine.

źródło grafik: Apple.com via 9to5mac.com