InkHunter app

To, że tatuowanie jest bolesne wiedzą wszyscy. To, że trudno się ich potem pozbyć, też jest powszechnie wiadome. To, że można je „przymierzyć” wiedziała do tej pory jedynie grupka developerów i autorów aplikacji InkHunter. Rozwiązania bazującego na Augmented Reality, czyli angażującego kamerkę i ekranik smartfona, narzucają cyfrowe warstwy przez rzeczywistość rozszerzoną. Wybór projektu na skórę jest zawsze trudny, a albumów z propozycjami setki. Może najlepiej byłoby po prostu sprawdzić tatuaż na sobie?

AR jest równie trendy co VR. Ja nawet uważam, że ma swój potencjał i świetnie uzupełniałby rzeczywistość wirtualną. Największą zaletą rozwiązania jest szeroka dostępność, gdyż wystarczy instalacja aplikacji na smartfonie. Przymierzalnia tatuaży ma swoje zalety. Jedną z nich będzie pewność dopasowania wzoru i to z podglądem na żywo. Wystarczy skierować kamerkę w wybrane miejsce, gdzie wcześniej wprowadzimy markery zwykłym długopisem i wycelować tatuaż (obserwacja na ekranie będzie wspierana podążaniem cyfrowych efektów za naszymi ruchami).

InkHunter tatuaż

Augmented Reality to jedno, baza propozycji to drugie. Aplikacja proponuje różne sekcje. Można filtrować propozycje po artystach, wielkościach i tematyce. Można nawet wrzucić własne szkice i je sprawdzić. Nie zabraknie opcji pstryknięcia fotek, by potem przeglądać je w galerii przed podjęciem ostatecznej decyzji. Można też się generalnie pobawić: „co by było jakbym miał tatuaż?”. Obrazkom przygotowano nawet filtry (coś w stylu Instagrama). Można postarzyć tatuaż, czyli zobaczyć jak będzie wyglądał za pewien czas.

Programik jest darmowy (AppStore) i przygotowany na iOS (w przygotowaniu wersje na Android i Windows Phone). Spokojnie można przygotować mu też opcje wewnętrznych płatności.

źródło: InkHunter via techcrunch.com