sonywalkmanzx2

Sony ze swoim Walkmanem zrewolucjonizowało kiedyś mobilne granie. „Łokmena” miał kiedyś każdy, kto lubił słuchać muzyki. Ja nawet oryginała, czyli prosto od japońskiego producenta. Potem był Discman (też miałem soniacza), a jeszcze później format MiniDisc (nie udało mu się). Obecnie wszystko wyparły odtwarzacze cyfrowe. W ogóle to chyba nikt już nie korzysta z żadnego, bo mamy je w smartfonach. Na szczęście dla amatorów lepszej jakości są rozwiązania lepsze niż te telefoniczne. Sam przyznaję, że nadal korzystam z iPoda (nie wiem, może z sentymentu), ale staram się korzystać z lepszych słuchawek. Co z tego, że mają głęboki bass skoro same pliki muzyczne są w formacie stratnym.

Kompresja to najgorsze co spotkało muzykę. Wielu osobom wystarcza „prykanie” ze słuchawek. Dopiero, gdy doświadczymy jakości – tej porządnej – zdajemy sobie sprawę z jakim dnem obcujemy na co dzień. Mam kilka albumów w systemie DTS 5.1 i słuchanie ich na 6 głośnikach to zupełnie inna bajka. W ogóle temat muzyki, kompresji, jakości i powiązanych określeń to wielka kłótnia i debata na rynku. Sony wie, że projektowanie zwykłego odtwarzacza nie ma sensu, więc Walkmana kieruje w stronę hiper jakości, czyli celując w maniaków dobrego dźwięku. Tak powstała kolejna generacja ZX, czyli już druga. Zademonstrowano ją na targach CES 2015.

walkmanzx2

Dla zdecydowanej większości osób noszenie drugiego urządzenia obok smartfona to nonsens. Dla audiofila to konieczność. Sony skonstruowało high-endowy sprzęt przenośny. To flagowiec z rodziny Walkmanów. Ma to czego chcemy od mobilnego playera, ale otwiera się na nowe możliwości. Na boku zestaw klasycznych przycisków do obsługi odtwarzacza – niezbędnik dla fana muzyki w przenośnym wariancie. Nie zabraknie jednak i dotykowej obsługi na dotykowym ekranie z Androidem. Jedno posłuży do obsługi na czuja (prosto z kieszeni), drugie do nawigowania na wystarczającym wyświetlaczu. Filozofia marki jest prosta: muzyka na pierwszym miejscu!

Design przypomina smartfon, ale nim nie jest. Można wgrać znane aplikacje z Google Play, ale przygotowano model w możliwie optymalny dla amatora muzyki. Ręka ma spoczywać naturalnie na przyciskach, tak jak kiedyś w kasetowych Walkmanach, gdzie na pamięć korzystaliśmy z przycisków. Tamte były częściej w ruchu z uwagi na przewijanie taśmy, ale i teraz przeskakiwanie między kawałkami jest bardzo często przy poszukiwaniu godnego kawałka. W środku dano nam 128 GB na pliki, a jest i slot na kartę microSD, gdyby i to było za mało. Dlaczego za mało? Bo odpowiedniej jakości utwory i albumy „ważą” duużo więcej. Nie ma za to strat w jakości. Obiecane jest nawet podrasowywania gorszych plików do lepszych efektów, więc i stara biblioteka muzyczna powinna na tym skorzystać. Tak w ogóle dla porównania: Hi-Res Audio to 3.2 transmisji więcej niż z płyty CD… I to w 24 bitach. Nie każdy artysta nawet wydaje swoją muzykę w takiej jakości.

Sony Walkman ZX2 potrafi odczytywać formaty: DSD, WAV, AIFF, FLAC, Apple Lossless, ale i sporo innych. Sony postarało się też, by odtwarzacz był możliwie nowoczesny, czyli korzystał ze streamingu audio do bezprzewodowych słuchawek, czy ułatwiał parowanie przez technologię zbliżeniową NFC (np. z kompatybilnymi głośnikami i systemami HiFi przez technologię LDAC). Wysoka jakość = wysoka cena. Na wiosnę mamy móc sięgnąć do kieszeni, by móc wydać 1200 dolarów!! To gadżet premium nie dla każdego. Mimo, że takich klientów jest mniej, to są i śmiem twierdzić, że ich przybywa. Sony ma w ofercie też sporo dobrych słuchawek, więc koszt jeszcze wzrośnie, ale bez takich nie prawie sensu bawić się takim cackiem. Czy to bezpośredni rywal dla urządzenia PonoMusic od Neila Younga (BTW: i oni pokazali swój model na targach CES 2015).

 źródło: Sony