Vinci

Słuchawki to w większości bardzo podobne wyroby. Różnią się jakością dźwięki i wykończenia oraz typami. Na moim blogu staram się pisać o tych ciekawszych, zwłaszcza nowatorskich. Przyciągają wzrok o wiele bardziej, a i funkcje mają mniej typowe. Vinci to kolejny z tego typu projektów, starający się odmienić produkt i wyróżnić na tle konkurencji. Producent zapewnia, że to pierwsza na świecie inteligentne 3D słuchawki, które rozumieją swojego użytkownika. Wyposażone w sterowanie głosowe, przetwarzanie sztucznej inteligencji i osobistego asystenta, a nawet studio muzyczne oraz telefon.

To nie wszystko. Na początek zaciekawia oczywiście boczny, kolorowy i dotykowy panel. Autorzy doszli do wniosku, że tyle opcji wymaga swojego wyświetlacza, zwłaszcza, że urządzenie chce być w pełni niezależne. Vinci postara się o wprowadzenie na rynek jednego z bardziej zaawansowanych przedstawicieli jeszcze świeżej sekcji „smart hearable” (odnogi wearable, ale z konkretnym przeznaczeniem). Słuchawki są bezprzewodowe, a kontrolujemy je też komendami głosowymi. Nie muszą być parowane ze smartfonem.

Vinci

Ich podstawowym przeznaczeniem jest muzyka, ale to tylko jedna z wielu opcji. Kilka z nich już wymieniłem, ale nie wspomniałem o nagrywaniu 3D, korzystaniu z serwisów zależnie od lokalizacji, monitoringu odczytów witalnych ciała, wyciszaniu otoczenia. To jeszcze nie koniec listy. Też macie wrażenie czy czasem nie za dużo? System ma dostarczać słuchaczowi rekomendacje muzyczne względem wielu z wbudowanych czujników, m.in. na podstawie aktywności, stanu organizmu, przyzwyczajeń i gustu muzycznego. Vinci mają oferować „inteligentne sugestie w czasie rzeczywistym”, a to przypomina trochę niedawną aktualizację Google Play Muzyka, gdzie w podobnym stylu wykorzystano uczenie maszynowe.

Dołączmy do tego współpracę z serwisami streamującymi muzę online (Spotify, Soundcloud) oraz współpracę przez 3G (najwyraźniej wystarczy) i Siri lub Alexę od Amazona, a wyobrazimy sobie potencjał takowego kombajnu. W kampanii na Kickstarterze projekt jest promowany jako osobisty DJ, działający wedle naszych reguł i sposobu bycia. Mimo swoich sporawych gabarytów jest kuszący i intrygujący, ale ocenić go na razie trudno. Zapowiedzi są wciągające, ale dopiero finalne Vinci zademonstruje swoje mocne strony. Aby to się stało producent musi zebrać środki w crowdfundingowej kampanii. 200$ za takie słuchawko-smartfony to cena, której za bardzo nie potrafię jeszcze ocenić. Rozwiązanie nietypowe, czyli wymagające testowania.

źródło: Kickstarter