Wiem, że smartfon to ostatnio mózg dla wielu gadżetów i produkt, wokół którego skupia się projektowanie przystawek, ale żeby coś takiego?! Selfie Brush to kolejny projekt do działu „dziwactw”, gdzie będzie się odpowiednio normalnie czuł. Pisałem już o różnych, na prawdę dziwnych modelach, ale ten mnie lekko przeraził :p. To ewidentnie gadżet kierowany do nastolatek. Obudowa i szczotka do włosów w jednym – oczywiście z miejscem na iPhone’a. Czyżby granica „WTF!” została przesunięta o trochę dalej?

Szczotko-obudowę przygotowano w trzech „babskich” kolorach: fioletowym, różowym i czarnym (pewnie dla Emo 😉 ). Po co w szczotce smartfon? Jak sama nazwa wskazuje – do pstrykania sweet fotek… Powiem szczerze, że zaczyna mnie już powoli ta moda denerwować. Nie twierdzę, że wyniki badań (podobno fake’owych) stwierdziły, że osoby często robiące sobie selfie mają problemy z głową, ale to już lekko zahacza o absurd. No ale jest potrzeba jest i produkt, czyli zwiększony popyt generuje zwiększoną podaż. Najwyraźniej ktoś przeprowadził analizę rynku i właśnie takiej zabawki brakowało.

Ja tu genezę stworzenia obudowy widzę tak: dziewczyna w jednej ręce trzyma smartfon do pstrykania selfie, a w drugiej szczotkę do poprawiania włosów (fota musi być sexy). Po co więc angażować obie ręce, jak można dostarczy 2 w 1, a nawet 3 w 1, bo jest jeszcze niewielkie lusterko. Wygodna rączka posłuży do komfortowego robienia zdjęć, ale i jako szczotka. Jest nawet mały prześwit żeby było kontrolować dźwięk – przecież iPhone to też telefon. Można i rozmawiać, także w opcji video przez komunikatory. Dostęp do portu słuchawek i ładowania też jest. Ochrona urządzenia chyba nie ma tutaj żadnego znaczenia.

Można nawet na koniec pokusić się o stwierdzenie, że to na bank jedna i jedyna taka szczotka na rynku. Myślę, że nikt nie wpadł wcześniej na tak oryginalny pomysł. Selfie Brush wyceniono na ok. 25 dolarów. Chciałbym za jakiś czas uzyskać dostęp do wyników sprzedaży tego wynalazku.

źródło: selfiebrush.com, foto: amazon.com