pugz

Bezprzewodowe słuchawki kojarzymy ostatnio z naprawdę bezprzewodowymi „pchełkami”, czyli modelami, którym przewody zlikwidowano. Nosić mamy je prosto w uszach bez zbędnych „kabelków”. Z jednej strony to komfort, z drugiej ryzyko zgubienia gadżetu, ale i ograniczenie wielkością (głównie pojemności akumulatorka). Na Kickstarterze znalazłem pewną alternatywę. PUGZ to nadal słuchawki grające muzykę ze sparowanego smartfona bezprzewodowo, ale z opcją ładowania z telefonu. Zużyjemy trochę cennej energii ze smartfona, ale zawsze szybko doładujemy same słuchawki. Trzeba będzie nosić dodatkowy przewodzik, ale kieszeń go spokojnie pomieści.

PUGZ zaprojektowano z krótkim przewodem łączącym oba elementy stereo siedzące w uszach. To dobre podejście, bo uchroni przed wypadaniem (gubieniem). Nie lubimy plątaniny przewodów, ale te są bardzo krótkie i nie powinny się związywać. Przewody przeszkadzają zwłaszcza w trakcie biegu i treningu, więc modele wireless są dzisiaj bardzo pożądane. Nie wszyscy producent dobrze je projektują (choć się starają). Bezprzewodowce szybko się rozładowują i na tym skupiają się wytwórcy. Część modeli ma przenośne banki energii, więc problem jest w jakiś sposób niwelowany. pugz słuchawkipugz

Słuchaweczki PUGZ wolą byśmy podkradali energię naszemu smartfonowi. Ładowanie z telefonu jest unikatowe w świecie słuchawek, więc jest spora szansa, że pomysł znajdzie nabywców. Na razie projekt szuka wsparcia w crowdfundingowej kampanii, gdzie może zbadać zainteresowanie i zebrać trochę środków na masową sprzedaż. Ładowanie ma odbywać się przez magnetyczne złącze. Drugi koniec wtykamy w port smartfona (Lightning, microUSB) lub przez specjalną przejścióweczkę do każdego normalnego portu USB.

Model ma być dostępny w dwóch wariantach. Jeden nie przepuszczający dźwięku z zewnątrz (wyciszanie hałasu), a drugi żelowy (bardziej otwarty). Bateryjka ma wytrzymać na ok. 4,5 godziny i działać w zasadzie z większością urządzeń na Bluetooth.

źródło: Kickstarter