Czym jest lifelogging wiedzą uważni czytelnicy sprzed ponad około roku. Wtedy to powstał pierwszy model „kamerki” Narrative Clip. To nowy rodzaj nagrywania otoczenia, mający na celu ciągłe pstrykanie zdjęć w dosyć przypadkowy sposób. Wszystko z perspektywy pierwszej osoby, czyli ubranego aparaciku. Pierwszą próbą przekonania nas do słuszności takiego rozwiązania jest zawsze życie rodzinne, a zwłaszcza przebywanie z małymi dziećmi. Wtedy to zwykle kręcimy i pstrykamy najczęściej. To zawsze okazja do zachowania najciekawszych wspomnień i momentów. Do tego, między innymi, służy lifelogging.

Narrative Clip 2 to kolejna generacja ubieralnej kamerki (umówmy się, że tak będziemy ten aparacik nazywać). Jest naprawdę sporo możliwości wykorzystania takiego gadżetu, byleby tylko był zaczepiony w odpowiedni sposób. Rejestrowanie materiału będzie wyłącznie z kadru takiego jaki ustalimy i można zawsze „na ślepo” kierować go w daną stronę. Rodzinny aspekt już wspomniałem, ale można też dokumentować relacje, wypady, podróże i wiele innych. Ostatnio widziałem noszone kamerki przez policjantów (nie w naszym kraju). Także blogerzy znajdą dla nich zastosowanie. Generalnie pomysł nadal jest niszowy, ale głównie ze względu na nieco ograniczone możliwości. Przynajmniej pierwszych generacji.

Druga seria Narrative Clip została rzecz jasna udoskonalona. Nie odchudzono obudowy, ale zachowano ogólną bryłę urządzenia. Skoro jest dobra (ja zresztą nie widzę sensu zmieniania tego co jest już sprawdzone) to warto to kontynuować. Druga wersja kamerki ma nieco więcej opcji mocowania. Oprócz klipsowego, służacego głównie do zaczepiania na odzieży, dodano gwint dla statywów (pewnie chodzi o te maleńkie trójnogi do umieszczania w nietypowych miejscach – jak kamerki akcji). Kolejnym ulepszeniem jest sensor robiący zdjęcia. 5-megapiskeli zastąpiono większą „ósemką”. Ma 90-stopniowy kąt widzenia i lepsze zdolności w ciemniejszych warunkach.

W poprzedniku materiały można było zgrywać wyłącznie przez złącze microUSB. Clip 2 otrzymał łączność Wi-Fi i Bluetooth, więc łatwiej będzie przeglądać zdjęcia. To w sumie dziwne, bo wydawało mi się, że i wcześniejszy Narrative miał takie możliwości… Hmm. W każdym razie nadal aparat wykonywać będzie fotki w interwałach, np. co 30 sekund, więc stale będziemy robić zdjęcia, a potem oglądać je i wybierać najlepsze. Efekty przejrzymy na przykład na smartfonie lub tablecie z systemem iOS lub Android. Z aplikacji będzie też można szybko przenosić pliki do portali społecznościowych. Pierwsza generacja skupiała się bardziej na tworzeniu prywatnych albumów. Teraz firma poszła z duchem czasu, czyli sprostała potrzebom rynku.

Nowe mocowanie jest wymienne, więc ma szarsze możliwości do zaoferowania. Producent już zapowiedział, że tworzy specjalne obudowy, np. wodoodporną (tutaj wzorowano się na sukcesie kamerek akcji) lub do obroży dla psa. To ostatnio pozwoli analizować życie czworonoga z jego perspektywy. Gdyby połączyć to z lokalizatorami, wyszłoby może coś ciekawego. Planowane jest też rozszerzanie akcesoriów poprzez oferty dla twórców third-party. Aplikacja na smartfon ma też służyć do sterowania ustawieniami kamerki. Nie chodzi jedynie o przeglądanie materiałów, ale i dostosowywanie interwału.

Na koniec to co najważniejsze, czyli żywotność akumulatorka. Poprzednio można było narzekać, ale teraz firma postanowiła, że lepiej nie oszczędzać miejsca i nie odchudzać modelu, bo praca na jednym ładowaniu jest tutaj bardzo ważna. Kamerka i tak nie jest wielka, więc dobrze, że udało się aż trzykrotnie zwiększyć pojemność akumulatorka. Ma starczyć na 30 godzin ciągłej pracy. 8 GB na dane ma z kolei dać zapis pełnych dwóch dni. Długość pracy będzie jednak zależna od częstotliwości używania bezprzewodowych modułów. Zintegrowany GPS pozwoli na geotagowanie fotek (co polubiło już sporo osób).  Narrative Clip 2 ma kosztować 149 dolarów, czyli o 50$ taniej niż poprzednio.

źródło: Narrative