Na razie na rynku dominują ubieralne technologie w postaci naręcznej elektroniki. Powoli jednak czujniki trafiają do normalnej odzieży, gdzie określenie wearable ma dosłowne znaczenie. Sporo producentów stara się badać ten dział i proponuje koszulki, spodenki, czy sportowe topy zintegrowane z sensorami. MyZone to jedna z takich firm. Już w styczniu na CES pokazało kobiecą wersję ze swoimi sportowymi modułami. Czas na męską odmianę, którą zademonstrowano na Wearable Technology Show w Londynie.

MyZone odzież

T-shirt ma być klasyczny. Nic nadzwyczajnego. Wyróżni go jednak mocowanie na czujniki pracy serca i ruchu. Zamiast noszenia ich na rozciągliwej opasce na klatkę piersiową, cały system jest połączony z koszulką. Główny cel to większy komfort. Prawdopodobnie jest to wersja MZ-3, o której już na blogu pisałem. Nie sądzę, by oferowano coś więcej w kwestiach funkcji i mierzenia ruchu. Skupiono się bardziej na formie i nowej ofercie ubioru gadżetu.

Materiał jest oczywiście dostosowany do treningowych warunków, tj. odporności na pot. Ma to być ubiór sportowy do stosowania jako podkład lub też zwykła, wierzchnia odzież (w zależności od pory roku). Producent nie wytycza przeznaczenia. T-shirt MyZone ma pasować do treningów biegowych, rowerowych, czy na siłownię – dokładnie tak samo jak zwykła koszulka, czyli odpowiednio uniwersalna. Nie chcę się drugi raz rozpisywać o funkcjach modułu. O tym już raz pisałem i zachęcam do przejścia do tamtejszego wpisu.

BTW: przygotowano tylko czerwony kolor, więc producent zakłada, że to chyba najpopularniejsza barwa. Facetom to jednak i tak wszystko jedno :P. O różnej rozmiarówce nie zapomniano. Koszulka ma kosztować niecałe 80 funtów. Kolekcja (razem z damskim topem) ma być dostępna na wiosnę.

źródło: MyZone