Na rynku zaczyna przybywać wirtualnych gogli, ale jeszcze poczekamy do ich oficjalnego debiutu, bo to właśnie aplikacje ożywiają scenerię i są grywalne. A co jeśli zabawę można by przenieść do rzeczywistości. Tutaj jak zwykle króluje Augmented Reality, czyli mieszanie rzeczywistości z cyfrowymi warstwami. Obserwując nieco rynek gier widzę, że najbardziej marzą o tym fani gier FPS. Co prawda więcej zabawy widzę w spotykaniu się na paintballu, ale świat cyfrowy też ma wiele do zaoferowania, np. nie boli jak do ciebie strzelają ;). Powstają już pierwsze bieżnie, ubieralne rękawice i ekrany przed oczy, ale równie dobrze gry można przenosić na realny teren. Tak właśnie wygląda pomysł Father.io.

Jest to przystawka do smartfona oraz aplikacja do gry, mająca imitować pole walki. Ma też pozwolić na wrzucenie części wirtualnego świata w nasze otoczenie. Wszystko bez konsekwencji – bitwy i walki bez zabijania. To rodzaj nowoczesnej symulacji z elementami zabawy. Ciskamy w siebie przez podczerwień, obserwując się przez kamerkę smartfona. Na tym polega Rzeczywistość Rozszerzona, czyli łączenie świata realnego z cyfrowym. Można już kupić pistolety do podobnej zabawy, ale tutaj rozszerzamy ją o możliwości smartfonów (całkiem już mocnych).

Nasz smartfon trzeba będzie „ubrać” w specjalną obudowę zwaną 363R Trigger. Pomysł przypomina nieco kilka wcześniejszych projektów, m.in. Ingress, czy Dustcloud. Chodzi o interaktywną zabawę, w tym przypadku „strzelankę”, gdzie eliminujemy wroga strzałami. Dodatek możemy zainstalować niemal do dowolnego smartfona z systemem iOS lub Android. Jest ważną częścią, bo przemienia telefon w pistolet (ten wirtualny widzimy z perspektywy pierwszej osoby na ekranie). Trzeba też na niego patrzeć, by ustrzelić przeciwnika. Obudowę parujemy ze smartfonem przez Bluetooth. Sam zasięg broni ma ok. 50 metrów, więc wystarczająco do zabawy na pewne odległości.

Gra pozwala też na używanie „radaru” wykrywającego przeciwników. Generalnie wszystko przypomina typowe strzelanki z komputerów lub konsol do gier. Tutaj jednak poruszamy się fizycznie, a nie wirtualnie. Zapewne gra w kilka osób wygląda dziwnie i nie jest tak dyskretna jak Ingress, ale zakłada, że zbieramy się ze znajomymi na konkretnym terenie, gdzie nikt inny nie będzie nam przeszkadzał. Sama aplikacja jest bezpłatna, ale za przystawkę trzeba zapłacić. Na razie projekt szuka wsparcia w kampanii crowdfundingowej. Pomysł ma szansę realizacji i przewidywany jest na trzeci kwartał przyszłego roku. Przydałby się jeszcze jakiś wygodniejszy uchwyt do smartfona, np. przypominający „broń” (tutaj wzorem może być projekt Rescape). Autorzy pomysłu udostępniają narzędzia SDK, więc zdolni programiści mogą tworzyć własne wariacje gier.

źródło: father.io via slashgear.com