Na moim blogu bardzo często prezentuję nowości prosto z crowdfundingu. Takie projekty, które wyglądają ciekawie, nietypowo i oryginalnie. Rozwiązania potrzebujące wsparcia finansowego, by realizować koncepcje na masową skalę. Niestety nie o wszystkich jestem w stanie w ciągu tygodnia napisać. Postanowiłem zbierać info na temat tych najbardziej wyjątkowych w jednym artykule. W każdym tygodniu zamierzam publikować wpis zbiorczy – o gadżetach z Kickstartera, Indiegogo i innych tego typu platform. Wybieram je czysto subiektywnie, a części z nich poświęcam nawet więcej czasu w oddzielnych postach. Oto przegląd najciekawszych (i czasem też dziwniejszych) propozycji.

Crowdfunding
Zobacz też: najlepszy crowdfunding vol. 25

Czym w ogóle jest crowdfunding?

Crowdfunding – kampanie promujące nowe, unikatowe, oryginalne projekty oraz koncepcje, które mogłyby nie mieć szans na realizację w innej formie jak zbiórka funduszy. Trwające kilkadziesiąt dni akcje poszukujące fundatorów to najczęściej start-upowe wizje, potrzebujące środków na masową produkcję i dopracowanie prototypu. Wyroby takie realizują się przeważnie w kilka miesięcy po zebraniu pieniędzy, a kuszą klientów sporo tańszą ceną w zamian za pomoc w finansowaniu. Niekiedy się nie udaje z doprowadzeniem produktu do końca. Wtedy kasa wraca do wspierających (zdarza się jednak inaczej).

1. LooK Watch – zegarek dla IoT

Smart zegarków pojawia się dziś na rynku bardzo dużo. Jak więc wyróżnić nowy projekt na tle tak ostrej konkurencji? LooK Watch mianował się pierwszym na świecie inteligentnym zegarkiem w Internecie Rzeczy. Oczywiście to my będziemy tym elementem IoT. Pomysłowo! Zakładając gadżet na rękę staniemy się częścią sieci. Niezależność urządzenia sprawi, że odczyty będą wędrować do odpowiednich służb, które zaopiekują się sytuacją użytkownika przez serwis mPERS (mobile Personal Emergency Response Service).

2. Quiubo – zabawka czy instrument? [gadżety]

Jeśli nie wiecie co zrobić z rękami, gdy siedzicie przy biurku, np. w czasie lekcji, to fidget spinnery są rozwiązaniem. Pojawiła się moda na tego typu zabawki, pozwalające się skupić, a przy okazji lekko odprężyć. Producenci idą za ciosem i prawdopodobnie zobaczymy wkrótce setki wariacji takich gadżecików. Quiubo skorzysta z podejścia, ale do tworzenia muzyka. Kostka posiada programowalne elementy, którym przypisać można dźwięki. W trakcie bawienia się modułami można przy okazji coś skomponować.

3. Neuro Plus – sterowanie myślami [wearable]

Kontrolery ruchu pod VR to wciąż dla was za mało? Neuro Plus to ubieralny gadżet, który przemieni naszą głowę w system kontroli w grach. Oczywiście chodzi o sterowanie myślami, czyli kontrolę gry przez skupianie myśli. Specjalna opaska z systemem z EEG, czyli czujnikami elektrycznej aktywności mózgu. Gadżet powstał raczej do ćwiczenia kory, czyli pracowaniem nad skupieniem oraz uspokajaniem umysłu, ale to też fajna zabawa.

4. Rockee – walki dronami [gadżety]

Zdalnie sterowane pojazdy zawsze przyciągały dzieciaki o wiele bardziej niż zwykłe zabawki. Potem nastała era komputerów i konsol, gdzie kierowanie wirtualnymi modelami jest na porządku dziennym. Wciąż jednak sterowanie rzeczywistym gadżetem je wciągające, zwłaszcza teraz, gdy do dyspozycji mamy drony! Pojawiło się już sporo mini droników, ale dzisiejsze pokolenie potrzebuje czegoś więcej. Może połączenia ich z elementami gier? Rockee oferują kamerki i specjalną rozgrywkę przez walkę z perspektywy obiektywu. Najlepiej w goglach!

5. Laika – robot kompanem psa [dla domu]

Nasze czworonogi nie lubią samotności. Gdy wychodzimy do pracy strasznie za nami tęsknią. Kamerki pomagają nam podejrzeć sytuację, a niektóre odmiany umożliwiają nawet wyrzucanie pieskom lub kotkom ich ulubionych smakołyków. Jeszcze lepsze są zdalnie sterowane zabawki, ale nie zawsze mamy czas na poruszanie nimi. Laika to robocik, który zajmie się zwierzakiem. To interaktywny kompan, nie pozwalający na nudę. Wykrywa szczeknięcia, poucieka, czasem zgubi łakocia. Można też przejąć nad nim kontrolę ze smartfona i pobawić się z ulubieńcem po swojemu.

6. Wristrument – nauka z nadgarstka [aplikacje]

Do czego można wykorzystać smartwatch? Już od dawna inteligentne zegarki otrzymują narzędzia, które sprawdzą się tylko z poziomu nadgarstka. Do tego zresztą są konstruowane. Powiadomienia i aplikacje dublujące funkcje telefonów to tylko dodatek. Wristrument to nauczyciel gry na gitarze, który prezentuje lekcje, chwyty i wartościowe uwagi na ręce trzymającej gryf gitary. Obrotowy, opatentowany interfejs ma poprawić komfort obserwacji wsparcia na okrągłym ekraniku

7. Razergon VR – niezależne gogle [VR]

Przykład Razergon VR potwierdza, że rynek kieruje się w stronę niezależnie działających gogli do wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości. Jeszcze trochę, a zapomnimy o przewodach, które wymagają podłączenia do komputera. Nad takimi rozwiązaniami pracują wszyscy giganci (którzy już posiadają w ofercie swoje gogle), ale i sporo mniejszych firm. Razergon VR ma konstrukcję mobilną, ale nie potrzebuje do działania wsuniętego smartfona. Wszystko co potrzebne znajdzie się w goglach. Ekran 2K, własny system operacyjny (bazujący na Androidzie) oraz odpowiednie podzespoły, które pociągną tytuły z Google Play. W zestawie jest też własny kontroler ruchu. W zasadzie to po prostu taki Daydream lub Gear VR, ale bez telefonu. Nie pierwsza tego typu konstrukcja, choć jeszcze dosyć rzadko spotykana.

8. MovieMask – mobilne kino [wearable]

Gogle VR pozwalają na oglądanie filmów, ale efekt sprawdza się głównie przy tytułach 3D. Niestety format ma wtedy układ kwadratu, przez co traci na tym także jakość (konieczność podzielenie panoramicznego wyświetlacza na pół). Gogle mogą sprawdzić się jako kino domowe bez dzielenia panelu. MovieMask proponuje po prostu izolację od świata, by pełen ekran smartfona brał udział w wyświetlaniu seansu. Wciąż ze specjalną optyką, która sprawi wrażenie kinowego formatu. Z takiego bliska mamy poczuć się jak na prawdziwej sali kinowej.

9. Seedi – retro konsolka na płyty [gry]

Przyzwyczailiśmy się już do retro konsolek, na których wgrany jest pokaźny zestaw gier lub możemy po prostu wrzucić ROMy i poczuć klimat dawnych czasów. Dziś powstają nawet oficjalne edycje starych konsol, bo zainteresowanie jest ogromne. Seedi to wieloplatformowa propozycja, ale na systemy, które działały na płyty. Takiego sprzętu było kiedyś sporo. Jedni producenci stosowali cartridge, drudzy stawiali na nośniki optyczne. Pewien start-up stworzył jednostkę, która odpali oryginalne tytuły m.in. z PlayStation, Sega, czy TurboGrafx. To wyróżnia urządzenie na tle pozostałych konsolek, choć samo też oferuje wbudowane emulatory. Naturalnie, Seedi uwzględnia najnowsze złącza, czyli dostosowanie do współczesnych telewizorów.  Czuję, że i na taki wyrób znajdzie się sporo chętnych!