Kilka tygodni temu oficjalnie zapowiedziano, że Pebble pracuje nad kolejną generacją swojego smart watcha. Wariacja już trzecia, ale na dobrą sprawę traktowana raczej jako druga generacja, gdyż Pebble Steel nie różnił się wnętrzem, a raczej elementami designu. Tym razem jasne jest, że trzeba było odpowiedzieć na bijącą coraz mocniej konkurencję. Ponad milion sprzedanych sztuk e-tuszowego zegarka to wciąż pozycja lidera, ale na horyzoncie jest Apple Watch, a zegarki z systemem Android Wear doganiają liczbą sprzedaży. W związku z tym trzeba było zareagować i kto siedzi w segmencie wearable, ten wie, że autorzy zaczynający ze swoim projektem parę lat temu na Kickstarterze, mają w zanadrzu coś ciekawego.

Od pewnego czasu spekulowano, czy może nie czas na kolorowy ekranik? E-papierowy wariant jest efektowny i energooszczędny, ale monochromatyczny. Wczoraj wyciekła grafika rzekomego Pebble’a z wielobarwnym wyświetlaczem i to na stronie samego producenta (gdzieś w otchłani jego serwerów) – czyżby kontrolowany wyciek podsycający debatę nad nowym zegarkiem? Licznik odliczający do premiery właśnie zbliża się do zera (zacząłem pisać chwilę przed prezentacją), więc każdy jest ciekawy, co takiego pokażą twórcy jednego z pierwszych i ciekawszych modeli inteligentnego zegarka jaki pojawił się na rynku. Co się okazało? Oczywiście, że obrazek był prawdziwy i przed nami pierwszy kolorowy i jednocześnie e-tuszowy Pebble Time.

Prace nad kolorowymi ekranikami w technologii e-ink trwają od dawna. Sam pisałem nawet kiedyś o czytniku książek z barwnym e-papierem, ale intensywność kolorów miała wiele do życzenia. Problem był też w kosztach i wykorzystaniu paneli w większych urządzeniach. Pebble ma jednak niewielki wyświetlacz, więc można było pozwolić sobie na eksperymenty. Nowy model znów startuje w kampanii na Kickstarterze. Dopiero co wszedłem na stronę zbiórki, a tam już w przeciągu kilku minut jest kilkadziesiąt tysięcy dolarów! To pokazuje jakim zainteresowaniem cieszy się Pebble. Czyżby fani zamawiali produkt w ciemno? Trzeba przecież sprawdzić co znajduje się w środku. Można było jednak zakładać, że Pebble sprosta zadaniu (przynajmniej na podstawie poprzedników).

Warto zacząć od wspomnianego kolorowego e-tuszu. Jeśli myśleliście, że z powodu dodania barw czas pracy się skróci, to jesteście w błędzie. Znów mamy dobry tydzień na jednym ładowaniu! Cecha charakterystyczna i mocna strona smart watcha Pebble. Obudowa jest wodoszczelna, a interfejs przeprojektowany – co zresztą zapowiadał CEO firmy. Mimo tego, aplikacje i tarcze będą kompatybilne z nowym ekranem. Cóż, bez wcześniejszego wsparcia byłoby głupio, a tak na starcie jest kilka tysięcy propozycji. Producent nie zrezygnował z przycisków na boku obudowy, więc wciąż nie ma dotykowego ekranu. Czy to jednak źle? Zalety e-tuszu to głównie czytelność w ostrym słońcu, a także możliwość ciągłego pokazywania treści – wyświetlacz jest stale włączony.

Pod wyświetlaczem zmieszczono też mikrofonik, mający służyć do odpowiadania na powiadomienia i dyktowania treści. Głosowe działanie ma współpracować z większością androidowych programów, w tym: SMSów, komunikatorów Hangouts, Facebook Messengera, Whatsappa, czy gmaila. W przypadku iPhone’a współpraca ma ograniczać się na razie do notyfikacji z gmaila. Zegarek jest smuklejszy, ma nowy design (pewnie za parę miesięcy również w wersji Steel) i jest nieco większy. Na szczęście nie zapomniano o personalizacji, czyli dostosowywania pasków (22 mm). Wizualnie sprzęcik nadal jest bardziej „geekowy”, ale prezentuje się elegancko. Obudowa kryje też motorek wibracyjny – ważny element zegarka.

Nowy interfejs jest intuicyjny. Wygląda jak przewijany pasek dla poszczególnych treści. Tzw. „Timeline” ma być niebawem kompatybilny także z dwoma poprzednimi Pebble’ami. Wciąż platforma ma charakter typu open-source i współpracuje z mnóstwem znanych aplikacji. Na koniec wrócę do zbiórki funduszy. To, że we wczesnej fazie można nabyć produkty na Kickstarterze taniej jest wiadome. Potwierdza to kwota prawie miliona dolarów osiągnięta w nieco ponad pół godziny od startu. No i na koniec cena: 200 dolarów – to wciąż niedużo! Kolorowe Pebble trafią na nasze ręce w maju.

źródło: Kickstarter