No i mamy kolejną znaną markę w świecie smartwatchy. Tissot prezentuje model Smart-Touch i chce na swój sposób rywalizować w jeszcze nowej dla siebie, ale już nie dla samego rynku, sekcji wearable.

tissot smart-touch

Ostatnie tygodnie (a podejrzewam, że i cała dalsza część tego roku) to debiut, zapowiedzi i plany wydawnicze inteligentnych zegarków od bardzo znanych marek. Takich, które ugruntowały już swoją pozycję na rynku klasycznych, naręcznych czasomierzy. Właśnie trwa ich wejście i to dosyć zmasowane. Wszyscy kapnęli się, że smartwatch to coś zagrażającego tradycyjnym, analogowym wyrobom. Niezależnie od tego jaką wybrano drogę realizacji, trzeba mieć w asortymencie odmianę smart. Akurat Tissotowi nie jest obca współpraca z funkcjami smart, bo posiada linię T-Touch. Czas na coś więcej.

Coś więcej nie oznacza pełnego smartwatcha, jak w przypadku Fossila, Nixona, Michaela Korsa, czy Tag Heuera – wszyscy oni zademonstrowali warianty z Android Wear. Tissot aż tak daleko nie próbuje. Szwajcarska firma pokazała na Baselworld swoją propozycję, nieco różniącą się od większości inteligentnych zegarków. Na pierwszy rzut oka widać, że to klasyk. Jest analogowy, ma ponadczasowe wzornictwo i wiele tradycyjnych elementów. Szwajcarskich wytwórcom zegarków bardzo trudno zrezygnować z pewnych części i całkowicie to rozumiem. Smart-Touch ma łączyć estetykę i dzisiejszą zwiększoną funkcjonalność czasomierza na rękę.

Na obrazku model T-Touch Solar, ale prawie identyczny stylistycznie do Smart-Toucha.
Na obrazku model T-Touch Solar, ale prawie identyczny stylistycznie do Smart-Toucha.

Stylistyka wskazuje, że to przede wszystkim zegarek. Tissot jednak dodatkowo naszpikował gadżet odczytami warunków, m.in. wysokościami, barometrem, termometrem, czy kompasem, a jeszcze więcej zyskujemy po sparowaniu zegarka ze smartfonem. Jest więcej „smart” funkcji niż to miało miejsce w linii T-Touch. Sam design nawiązuje do tej serii, a zwłaszcza do modelu T-Touch Solar. Tytanowa koperta, ceramiczna ramka, szafirowe pokrycie tarczy i wodoszczelność na poziomie 10 bar (do 100 metrów zanurzenia). Wewnątrz kwarcowy mechanizm. Baterię można zasilać z energii słonecznej, ale trudno jeszcze określić jak ma się to do korzystania z inteligentnych funkcji.

Po połączeniu zegarka ze smartfonem otrzymamy korzyści z bezprzewodowej łączności. Na cyfrowym ekraniku, który zajmuje mniej niż połowę tarczy zobaczymy info na temat aktualizacji pogodowych, automatycznych zmian stref czasowych, nawigacja GPS (raczej pobierana z modułu z telefonu) poprzez wskazówki prezentujące azymut, także trochę opcji monitoringu aktywności. Znajdzie się i szansa na odszukanie sparowanego telefonu. Nie jest to może obszerna lista jak na smart zegarek, ale w porównaniu do klasycznego urządzenia ma o wiele więcej możliwości. Tissot oferuje też znaczniki Find-It, czyli tagi mające współpracować w śledzeniu innych przedmiotów.

Kiedy urządzenie trafi na rynek? Nowa generacja od Tissot ma trafić jeszcze w 2016 roku i kosztować około 1000 franków. Na koniec krótka ocena. Czy jest to sensowny wyrób? A może nieumiejętne połączenie funkcji klasyka i inteligentnej odmiany? Ocena jest ciężka, bo być może marka przeprowadziła swoje badania i jest zapotrzebowanie na takowy miks. Nie jest to rywal dla urządzeń z Android Wear, raczej coś do konkurowania z „pseudo” smartwatchami, gdzie sprzęt ma lepiej wyglądać, ale oferować coś więcej niż zwykły zegarek.

źródło: Tissot