Tile rozwija swoją ofertę lokalizatorów lub jak kto woli, znaczników/tagów, które służą do odszukiwania i zabezpieczania rzeczy. System stosunkowo prostego oznaczania przedmiotów i pilnowania ich przez łączność Bluetooth ze smartfonem to dziś bardzo popularna forma wsparcia w wielu codziennych sytuacjach, a na rynku kojarzę głównie firmę od Tile. Wcześniej marka pokazała smukłą płytkę Tile Slim, a teraz do nowej rodzinki dołącza Tile Mate – jeszcze mniejszy niż poprzednio kumpel w podobnym designie. Nowy gadżet to po prostu lifting pierwszego z trackerów.

Tile

Tile Mate jest o 25% mniejszy i posiada otworek do łatwego podczepiania go np. do kluczy. Tego typu elementy muszą być coraz mniejsze, ponieważ ich najważniejszym zadaniem jest dołączanie do małych przedmiotów, które częściej się gubią. Mate jest tańszy od Slima o 5 dolców i kosztuje 25$. To stosunkowo dużo jak na przypominacz. Oba Tile mają format pod nieco inne zadania. Slim jest większy, ale węższy, co pozwoli go wsunąć np. do portfela. Mate z kolei ma bardziej kompaktowe gabaryty, przypominają breloczek.

Dzięki parze modeli zwiększa się oferta i opcje wykorzystania tagów Tile. Łatwiej będzie je umieścić na tabletach, czy laptopach lub w kieszeni. Powinniśmy móc podczepić trackery do dowolnych przedmiotów, które chcemy przypilnować. Oba gadżety się uzupełniają i zostały wyposażone w te same technologie lokalizacji. Możemy je zdalnie odszukać przez smartfon, np. aktywując im dźwięki. Odwrotnie też to działa (na wypadek poszukiwań samego telefonu). Te funkcje oferuje już praktycznie każdy tego typu model. To podstawa.

Tile SlimTile Mate

W aplikacji możemy też śledzić ostatnią znaną lokalizację co ułatwi poszukiwania, choć nie gwarantuje sukcesu. Na mapce możemy sprawdzić, gdzie przedmiot mógł się zgubić. To też jakaś pomoc. Często bywa, że ktoś odnajduje rzecz i oddaje ją w ręce posiadacza lokalu, który przetrzyma przedmiot i odda go, gdy posiadacz wróci (trzeba tylko wiedzieć gdzie wracać i Tile ma to oferować). Wyjście z zasięgu przekaże zresztą sygnał do telefonu, więc takie sytuacje nie powinny się w ogóle zdarzać. Do tego w poszukiwania można zaangażować społeczność tagów. Im więcej użytkowników tym lepiej (sprzedano już 6 milionów sztuk, więc pod tym względem marka ma się już czym pochwalić). Ich smartfony będą reagować na sygnały w pobliżu.

Znaczniki lepiej kupować w wielopakach. Są tam tańsze, a i przedmiotów do upilnowania jest zwykle więcej niż jeden. Ja uważam, że producent powinien zadbać o lepszy cennik.

źródło: Tile