Jeśli uważnie obserwujecie mój blog to z pewnością wiecie, że gadżetów sportowych do golfa jest na rynku bardzo wiele. Trackery do analizowania gry w golfa jest dużo i wszystkie one w jakiś sposób się sprawdzą. Jedne pomogą w ocenie lokalizacji i dobraniu kija, inne sprawdzą technikę uderzeń. Jest wiele formatów takich rozwiązań, ale jeszcze nie widziałem w pełni ubieralnego. SwingLync to być może pierwszy taki zakładany na plecy.

SwingLync

SwingLync to kolejne wearable, ale tym razem w dokładnym tego słowa znaczeniu. Nie tylko w formie bransoletki, ale i noszonego na plecach systemu czujników. Urządzenie ma być wirtualnym trenerem, który najpotrzebniejsze dane na nasz temat zbierze ze specjalnie skalibrowanych modułów. Drugi z nich znajdzie się na nadgarstku, a trzeci w pasie, dzięki temu precyzja w odczytach będzie oczywiście większa. Ich synchronizacja umożliwi zwizualizowanie uderzeń.

Golfiści to grupa klientów, która bardzo chętnie wyda wszelkie pieniądze na rozwiązania mogące poprawić ich technikę gry. Segment ten oferuje naprawdę bardzo wiele urządzeń, w tym te do treningu w pomieszczeniu. Autorzy SwingLync nie ograniczą swojego projektu w tych obszarach. Wystarczy ubrać sensory i zacząć ćwiczyć („na sucho” też można). Dane z poszczególnych elementów dotrą na mobilną platformę, czyli aplikację do smartfona. Tutaj wszystkie informacje można będzie ocenić i przekuć w uwagi, czyli pola do poprawy. Gadżet oceni przy okazji naszą aktualną formę. Znajdziemy tu wszystkie niezbędne metryki.

SwingLync

SwingLync został zaprojektowany przez entuzjastę gry w golfa i nauczyciela dla początkujących, więc nie powinniśmy się martwić o dokładność pomiarów. Autor zapoznał się z dostępnymi na rynku modułami i zrezygnował ze zbierania danych z kija. Dla niego ważniejszy był ruch ciała. Liczą się cztery parametry: obrót ramion, bioder oraz kąty ułożenia kostki oraz miednicy. Innymi słowy – pozycja w każdej sekundzie uderzenia. Każdy golfista wie, że technikę trzeba wypracować i poczuć. Czujniki mogą (choć wcale nie muszą) to ułatwić. Przecież można zlokalizować błędy, ale wcale nie umieć ich poprawić. Dlatego właśnie system SwingLync dostarczy też wskazówki dotyczące każdej próby (z konkretnym przekazem na temat poszczególnych etapów uderzenia). Wszystko na smartfonie. Wyćwiczymy pamięć mięśniową w odpowiedni sposób. Czy to zastąpi prawdziwego trenera? Na którymś z etapów chyba tak, ale na początku lepiej wziąć kilka lekcji. Program posiada regulowany poziom zależny od naszego stopnia zaawansowania, więc powinniśmy uzyskać informacje na temat podstaw, ale też mierniki dla profesjonalistów.

Projekt jest obecnie w fazie crowdfundingowej kampanii na Kickstarterze, gdzie trwa zbiórka na potrzeby jego rozwoju. Na koniec podam jeszcze kilku konkurentów, którzy walczą w tym segmencie. Swoje ciekawe urządzenia posiadają Zepp i Garmin TruSwing. Więcej znajdziecie w powiązań pod artykułem.

źródło: Kickstarter