Fińska firma Suunto kontynuuje rozbudowę oferty swoich sportowych zegarków. Marka ta zadomowiła na moim blogu już na dobre, bo jej produkty wyglądają na naprawdę dobrej jakości. Tym razem stworzono naręczny tracker w bardziej kompaktowym wydaniu. Dużo funkcji, ale mniejsza koperta. Innymi słowy – najlepsze opcje z high-endowych braci, ale w nieco smuklejszej wariacji.

Suunto 5

Suunto 5 – tak samo dobry, ale mniejszy

Mniejsze, nie znaczy małe. Przyzwyczailiśmy się do tego, że multisportowe zegarki muszą mieć większe rozmiary, by pomieścić wszystkie możliwości oraz wystarczający czas pracy na jednym ładowaniu. Służą przecież do analizowania trasy przez GPS na długich dystansach. Dla porównania. Suunto 9 z czerwca 2018 roku ma aż 50 mm średnicy, a Fenix 5 od Garmina 47 mm. Suunto 9 proponuje 45 mm. Pół centymetra to już różnica! Został przygotowany w czterech wykończeniach: miedzianym, białym i czarnym z różnymi paskami (stąd 4 edycje).

Wszystkie obudowy są ze stali nierdzewnej i wzmocnionym szkłem. Oczywiście wodoodporne (5ATM), więc ich czujniki można wykorzystać podczas pływania na basenie, ale i w otwartych zbiornikach. Pod tym względem jest całkiem bogato, ale to już szerzej opiszę we wpisie dotyczącym sportowych zegarków do pływania. Będziemy w stanie śledzić dane triathlonowe. Jest śledzenie satelitarne, nawigowanie z trasami (z uwzględnianiem wysokości) oraz heatmap dla często uczęszczanych przez innych szlaków. Czytnik tętna to już standard. W wodzie jednak tylko ze wsparciem Suunto Smart Sensor ma klatkę piersiową.

Suunto 5

Suunto 5 – tracker fitness i outdoorowy sprzęt

W bazie jest ponad 80 różnych konfiguracji sportowych, czyli wzorców rozpoznających aktywność i mierzących im odczyty. Bieganie, kolarstwo, pływanie, ale też treningi siłowe, regeneracje i wsparcie w ich uzyskiwaniu. Od statystyk po sugestie. Możemy sprawdzać całe programy treningowe, ale też używać zegarka Suunto 5 jako trackera fitness z krokomierzem. Wyznaczymy cele, sprawdzimy sen. To połączenie wielu klasycznych parametrów z bardziej rozbudowanym sportowo zakresem dla bardziej zaawansowanych. Ma generalnie pomagać w optymalizowaniu wysiłku.

Tekkingowcom i długodystansowcom przyda się inteligentne zarządzanie pracą baterii i długi czas działania naręcznego urządzenia na jednym ładowaniu. Producent zapewnia, że wyniki będą przypominały te z Suunto 9, czyli 40h w trybie Good GPS i 20h w Best GPS. W zegarkowej opcji akumulatorek wytrzyma nawet 2 tygodnie, a w połączeniu prostego fitness + powiadomienia nawet tydzień. Są więc również inteligentne dodatki, by nie przeskakiwać między różnymi zegarkami, tylko nosić jeden do kilku rzeczy. Adaptacyjne dopasowanie zużycia energii do sposobu używania gadżetu ma optymalnie zarządzać energią i wskazywać kiedy wcześniej podładować sprzęt, by pod konkretny typ treningu wystarczyło energii. Możemy też manualnie uruchamiać oszczędniejsze tryby pracy.

Suunto 5 ma kosztować 329€ (1459 zł) i zadebiutować na początku czerwca. To cena podobna do Coros Apex, czy Garmina Instinct. Obu o podobnym przeznaczeniu. Niezła cena jak na sportowy zegarek ze wskazówkami szkoleniowymi, wirtualnym trenerem i pomocy na podstawie postępów oraz celów. Nie zabraknie współpracy z aplikacjami Strava, czy TrainingPeaks.

źródło: Suunto