SoundFlux Bluetooth 5.0Dobrej jakości słuchawki są kojarzone z odpowiednimi przetwornikami. To one zamieniają energię elektryczną sygnału audio na dźwięk. Im lepsza praca przetwornika, tym lepszy odbiór muzyki. Są na rynku modele z podwójnymi przetwornikami i nie jest to wcale nic nadzwyczajnego. Większość propozycji bazuje jednak na jednym driverze. Jeśli chodzi o taką ofertę pośród słuchawek bezprzewodowych to tutaj sprawa wygląda gorzej, bo nie ma za wielkiego wyboru, zwłaszcza w dziale „pchełek” (Earin to dobry przykład takich). KNZ Technology tworzy pierwsze na świecie mini słuchawki w wersji bezprzewodowej z podwójnym przetwornikiem sygnału.

SoundFlux to wciąż maleńkie słuchaweczki, ale udało im się obsadzić w środku dwa przetworniki. Producent obiecuje dynamiczne przetworniki w naprawdę małej konstrukcji, co ma wyróżnić jakościowo ich wyrób na tle konkurencji. Oczywiście mowa tu też o zastosowaniu protokołu Bluetooth 5.0 w najnowszej wersji, czyli o wiele lepszego połączenia (szybszego, pewniejszego, wydajniejszego i oszczędniejszego w energii). BT w piątej generacji to prawdziwi bezprzewodowe stereo. Niższe częstotliwości będą przepuszczane przez 6 mm, natomiast midy i wyższe przez drugi driver. Potem sygnały są scalane na wyjściu. Efekt ma być odczuwalny w wyraźny sposób. Co dwa przetworniki to nie jeden! Niedociągnięcia dźwiękowe mają być tu rozwiązane przez szersze zakresy częstotliwości, czyli mniejsze zniekształcenia. To oczywiście specyfikacje i dane na papierze. Ufam jednak, że odbiór takich modeli będzie faktycznie lepszy.

SoundFlux Bluetooth 5.0

Słuchawki SoundFlux wyglądają dobrze. Nie mają popularnego ostatnio kształtu pocisku, więc nie wystają z uszu jak czopki. Na zewnątrz dostarczono panel do kontroli odtwarzacza i odbierania/kończenia połączeń (to również zestaw słuchawkowy). W trybie SoundPass można wpuści do środka nieco dźwięków otoczenia, by bezpieczniej poruszać się po mieście. Bezprzewodowe połączenie ma nie mieć z kolei większych lagów, więc oglądanie filmów też powinno być lepsze. Bateryjka ma wystarczyć na ok. 4.5 godziny działania, ale tradycyjnie czas pracy wydłużymy przez bank energii w przenośnym schowku. Mocowanie w uchu ma być pewne, więc ryzyko wypadnięcia i zgubienia słuchawek obniżone do minimum. Tylko certyfikat szczelności odbiega nieco od pozostałych parametrów, bo IP66 to ochrona tylko przed potem, choć autorzy mówią, że słuchawki poradzą sobie też pod prysznicem (o ile nie wypadną z namydlonego ucha). Spokojnie skorzystamy też przez takie słuchawki z różnych asystentów głosowych.

Na ten moment projekt jest typowo crowdfundingowy, więc prototyp zbiera środki w kampanii na Indiegogo. Proponowany jest tam za 69 dolarów, natomiast cena finalna ma wynieść 119$. To w sumie nie specjalnie drogo. Jeśli wszystko się powiedzie to SoundFlux zadebiutują we wrześniu.