Gadżetów medycznych w mobilnej formie przybywa, a wariant Scanadu Scout nazwałbym pionierskim w przypadku narzędzi zdrowotnych komunikujących się ze smartfonem. W niedalekiej przyszłości ludzkość otrzyma multifunkcyjne urządzenia, pozwalające na stałe badania organizmu, aby unikać poważniejszych chorób. Również tych „codziennych” będzie łatwiej unikać. Wymieniony wyżej wynalazek to sprzęcik potrafiący analizować kilka ważnych parametrów naszego ciała, co wraz z aplikacją i możliwościami przesyłania danych do specjalistów, daje nam do rąk taki mini „szpitalik”. Producent nie poprzestał jednak na Scout (badanie temperatury, ciśnienia krwi i kilku innych elementów) i zapowiada powoli kompana ScanaFlo.

Startup proponuje teraz kolejne narzędzie do monitorowania zdrowia – oczywiście we współpracy ze smartfonem. Firma testuje właśnie projekt testera moczu. Fazy badań są potrzebne, bo to model potrzebujący specjalnych certyfikatów – w końcu zajmuje się ważnymi sprawami, czyli zdrowiem użytkownika. Wystarczy, za przeproszeniem, siknąć na patyczek, a dalszą rolę przejmuje telefon ze specjalną aplikacją. Po co? Ma być analizą wielu rzeczy. Od sprawdzenia ciąży, przez monitoring dla diabetyków, aż po wykrywacz „trawki” – czyli wypalenia jointa. Jak widać, potrafić ma całkiem sporo, a przecież nie wymieniłem wszystkiego.

Detektor ma potrafić rozpoznawać dwanaście reagentów i prezentować poziom: glukozy, białek, leukocytów, azotyny, krwi w moczu, bilirubiny, urobi linogenu, mikroalbuminy, kreatyniny, ketony, czy gęstości oraz wartości pH. Nie pytajcie mnie o znaczenie poszczególnych składników, bo totalnie się na tym nie znam. Ważne, że reakcje i kolory będą wykrywane przez aplikację smartfona poprzez kamerkę, dając nam na ekranie wyniki. Na ich podstawie pokazywane będą właściwe informacje, czyli co dzieje się z naszym ciałem. Można to nazwać badaniem na własną rękę bez laboratoryjnego podejścia. Producent nie chce, by było to narzędzie diagnostyczne, a coś alarmującego w razie wykrycia nietypowych właściwości.

Wyobraźmy sobie, że po badaniu okazuje się, że wykryto nadmierną liczbę leukocytów, co może wskazywać np. na zakażenie układu moczowego, a te z kolei może oznaczać konkretną chorobę. Otrzymujemy wtedy sygnał, aby udać się do specjalisty (ewentualnie w przyszłości możemy spróbować połączyć się z nim online, choć wskazane są i dokładniejsze badania). Wszystko w domowych warunkach. Czy to idealny gadżet do zmniejszenie kolejek do lekarzy – u nas chyba problem numer jeden służby zdrowia. W ogóle narzędzia tego typu mogą poprawić sytuację zdrowia na całym świecie!

źródło: Scanadu via techcrunch.com