Rylo

Rynek sferycznych kamerek jest już wyraźny, ale daleki od pełnego wykorzystania potencjału. Są narzędzia dla profesjonalistów, ale i rozwiązania do użytku „casualowego”, czyli okazjonalnego. Wciąż jednak są klienci, którzy nie pasują do żadnych z tych grup. W pierwszym przypadku jest zdecydowanie za drogo, natomiast te drugie nie gwarantują odpowiedniej jakości obrazu. Co pewien czas pojawiają się producenci, którzy chcą zapełnić tę lukę. Rylo jest przykładem kamerki nagrywającej w 360 stopniach, rywalizującej z takimi wyrobami jak GoPro Fusion czy Insta360.

Mowa o materiałach wyższej jakości z pełną edycją prosto ze smartfona. Ryle proponuje dwa obiektywy 208 stopni, czyli szerokokątne pokrycie (łącznie więcej niż pełna sfera). Wszystko w 4K oraz odpowiedniej, „kinowej” stabilizacji obrazu (nawet trzymanie urządzonka w ręka ma zagwarantować pewien poziom płynności – zadbają o to sztuczki software’owe). Pod względem konstrukcyjnym gadżet niczym specjalnie się nie różni. Ma nawet całkiem kompaktową formę, czyli mobilny charakter. Kamerkę stworzył eks z Apple (ten od iPhoto) oraz developer Instagrama (trybu Hyperlapse). Ci drudzy są odpowiedzialni za program do edycji, gdzie można pobawić się zapisanymi treściami.

Rylo

Czym wyróżnia się kamerka Rylo? Właśnie softem. Aplikacja ma pomóc stworzyć standardowego filmiki z ujęć zebranych sferycznie. Przyznacie, że to bardzo fajna sprawa? W trakcie akcji nagrywa się wszystko, a my potem montujemy sobie efektowny, „płaski” filmik. Oczywiście można też przejrzeć nagrania w VR, czyli pełnych 360 stopniach. Najlepiej mieć oba formaty. Więcej opcji do przeróbek ma oczywiście zwykły format, który zapisywany jest w jakości 1080p. Oprogramowanie można ustawić w tryb automatyczny wtedy stworzy filmik z konkretnego miejsca sfery, np. lokalizacji rozpoznanych osób. Będzie podążać z kadrem (nagra wszystko sferycznie, ale wytnie taki ujęcia, by wyglądało jakby było nagrywana zwykłą kamerą). Nie musimy się martwić o kierowaniu obiektywu w stronę akcji, bo i tak dwa obiektywy „widzą” wszystko. Trzeba tylko podążać za miejscem akcji, czyli być w miarę blisko.

Obrazki sugerują, że do edycji potrzebne będzie fizyczne połączenie kamerki z iPhonem (Android w drodze) przez przewodzik. Kamerka Rylo nie będzie tania, ale 500 dolarów to wciąż niezła cena jak za sprzęt tego rodzaju. Producent obiecuje mnóstwo akcesoriów i uchwytów – jak przystało na kamerkę akcji. Materiały można zapisać na karcie microSD.

źródło: Rylo