Jeśli narzekacie na maleńki ekranik swojego smart watcha to wymieńcie go na model Rufus Cuff. Inteligentne zegarki zaczynają bombardować rynek, a w walkę włączają się wszystkie liczące się firmy na rynku. Właśnie dlatego nie brakuje szalonych projektów takich jak ten, który pojawił się właśnie na portalu Indiegogo, gdzie postara się przekonać nas, że wielkość wyświetlacza ma znaczenie. Tylko czy o to chodzi? Android Wear pokazuje jak umiejętnie wykorzystać niewielki ekranik oraz wykorzystać komendy głosowe do wygodnej jego obsługi. Producent Cuff dostrzega jednak, iż możemy chcieć posiadać na nadgarstku sprzęt przypominający mini smartfon. Czy tak jest? Ocenią potencjalni klienci podczas zbiórki pieniędzy.

Autorzy proszą jednak by nie nazywać gadżetu smart watchem. To „nadgarstkowy komunikator„, czyli coś co wiele lat temu było bardzo pożądane przez wielu klientów ówczesnych telefonów. Do tej pory to modele takie jak Neptune PineOmate TrueSmart czy Exetech XS-3 wydawały się masywnymi ubieralnymi urządzeniami, ale przy Rufus Cuff wyglądają bardzo ergonomicznie. Mimo że ekran ma spory, pozwala też na sparowanie z iPhonem lub Androidem. Wyświetlacz to 3-calowy multidotykowy panel o rozdzielczości 400 x 240. Jest to rekordzista pod tym względem w segmencie ubieralnych urządzeń. Na mniejszej ręce może zająć sporą część przedramienia, ograniczając swobodę ruchu i sens takich modeli.

Na szczęście producent zadbał o jak najwygodniejszy sposób mocowania i sprawił, że mamy nie odczuwać jego gabarytów – choć trudno w to uwierzyć. Najlepiej zobrazować to na przykładzie jakiegoś znanego smartfona. Cuff jest tylko 30% mniejszy niż iPhone (model poniżej 5 generacji, mowa o samym ekranie). Nie można się więc oprzeć wrażeniu, że na ręce będziemy nosić smartfon. Nie wspomnę o wzroku przechodniów ;). Skoro myślimy o telefonie typu smart to myślimy o nowoczesnych i mocnych podzespołach. W środku Rufusa Cuff znajdziemy procesor Cortex A8, Wi-Fi, Bluetooth 4.0, 16 GB pamięci, GPS, wibracje, komplet sensorów (żyroskop, akcelerometr), GPS, no i mikrofon z głośnikiem. Jest też aparat fotograficzny do video rozmów.

Nie ma jednak slotu na kartę SIM, więc w teorii musimy przestać używać słowa hybryda smartfona z „zegarkiem”. Do tego potrzebna jest komunikacja z telefonem. Wykorzystanie kart SIM to jednak plany producenta, którymi jest zainteresowany. Nad wszystkim pracuje Android w najnowszej wersji 4.4 KitKat. Możemy więc instalować aplikacje z Google Play. Jak widać, Cuff widnieje na razie w fazie renderów i koncpecji, a do działającego prototypu potrzeba czasu. Android ma wykorzystywać specjalną nakładkę wizualną mającą nadać mu bardziej futurystycznego charakteru. Producent ma proponować też możliwość dostosowywania skórek dla gadżetu.

Ciekawi mnie jeszcze jedna rzeczy. Skoro modele, które wymieniłem we wstępie miały problem z uzyskaniem licencji od Google, to jak zachowa się gigant z Mountain View w chwili, gdy promowany jest nowy system Android Wear? Jeśli producent przekona, że jest to bardziej smartfon niż smart watch (a myślę, że nie będzie z tym problemu), to urządzenie powinno wykorzystać dostęp do Androida w pełnej formie. Dla mnie projekt Cuff to raczej ciekawostka, choć to opinia i zainteresowanie klientów będzie dla sprzętu najważniejsza. Jeśli uda się zebrać wymagany próg finansowy w kampanii crowdfundingowej, to „komunikator na nadgarstek” trafi na rynek w listopadzie.

źródło: Indiegogo