Quin Helmet

Ostatnie projekty smart kasków to głównie ich integracja z wyświetlaczami HUD, czyli rozszerzenie o łatwiejszy dostęp do informacji i przekazu ze sparowanego telefonu. Taki gadżet jest kuszący dla większości motocyklistów, bo pozwala na obserwowanie powiadomień, czy połączenia telefoniczne, ale często również telemetryczne informacje. Szkoda jednak, że większość tego typu produktów wciąż jest w fazie rozwoju lub nie trafia na rynek. Kaski Quin Helmet idą więc w innym kierunku. Są inteligentne, ale nieco mniej. Stawiają przede wszystkim na bezpieczeństwo.

Podobnie jak praktycznie wszystkie rywalizujące wyroby, start-up Quintessential Design proponuje swoje rozwiązanie poprzez crowdfunding. To w zasadzie jedyna szansa, by pokazać swoje pomysły i zdobyć pieniądze na jego realizację. Firma przygotowała w sumie trzy różne odmiany smart kasków i wszystkie można zamówić w przedsprzedaży na Kickstarterze. Trzy formy kasku są nieprzypadkowe, bo klienci preferują różne ich odmiany. Są półotwarte i całkowicie zamknięte, czyli dla ścigaczy, jak i skuterków. Wszystkie mają ten sam zestaw funkcji. Różnią się głównie stylistyką. Wewnątrz znajdziemy te same opcje, choć koszt poszczególnych wariantów będzie inny.

Quin Helmet

Co zatem znajdziemy w modelach Ghost, Spitfire i McQ? Głównie najważniejsze możliwości. Nie będzie tu żadnych fajerwerków. Tylko najistotniejsze i najniezbędniejsze funkcje, czyli łączność Bluetooth wbudowana w kask, która ma posłużyć jako zestaw słuchawkowy, odsłuch muzyki, czyli odbieranie wskazówek od nawigacji GPS. Różnicą ma być większa wygoda, bo wszystko jest wbudowane (nie odstaje i nie jest montowana jak przystawki na zewnątrz). Bezprzewodowe połączenie ze smartfonem ma też łączyć elementy SOS  (taki motocyklowy eCall – nowa norma w UE dla każdego nowego pojazdu, który ma automatycznie wezwać pomoc, gdy wyczuje zderzenie).

Detekcja wypadku ma tu być clue całego urządzenia. Zestaw słuchawkowy do w zasadzie przyjemny dodatek (też może posłużyć do łatwiejszego wezwania pomocy, ale automatyka jest pewniejsza, bo możemy stracić przytomność, a w okolicy nie zawsze jest wystarczający ruch). Cały system bazuje na dwustopniowej weryfikacji. Kask zbiera dane z uderzeń, ale weryfikuje je także z czujnikami telefonu. Jeśli akcelerometry wykazały zderzenie to uruchamiana jest procedura pomocy. Jeśli wypadek nie jest groźny lub fałszywy to manualnie kierowca może go wstrzymać. Tak to działa praktycznie w każdym systemie typu SOS. Dopełnieniem ma być zapis do pięciu numerów telefonicznych naszych znajomych lub rodziny, czyli osób, które mogą pomóc przekazać ważne informacje na temat poszkodowanego (m.in. grupę krwi, alergie itp.).

Kaski Quin Helmet otrzymały też SOS Beacon, czyli możliwość aktywacji systemu w razie innych zagrożeń na drodze, np. jakiejś napaści. Mikrofony (kask i telefon) będą wtedy wszystko rejestrować (łącząc się z lokalizacją), a my możliwość zdalnego wysłania sygnału SOS. To dodatkowe zabezpieczenie, do którego możemy się potem odwołać w razie sporu lub oskarżenia. Kask z tym wszystkim ma być dostępny dopiero od września. Producent wycenia swoje modele w przedziale 240-420 dolarów w zależności od wariantu. W komplecie jest też aplikacja z dodatkowymi odczytami, np. informacjami z przejazdów, danymi z ruchu ulicznego, pogody i innych. Te funkcje mają jednak trafić do mobilnego programu dopiero w wersji 2.0.