Moda na sprzęt retro zawsze była, jest i będzie. To nieprawda, że analogowymi aparatami interesują się jedynie nastolatki, które nigdy nie miały wcześniej kontaktu ze zwykłymi modelami i są przyzwyczajone do fotografii cyfrowej. To wciąż większość klientów, ale rynek dociera też do starszych użytkowników, którzy czują sentyment do poprzednich epok. Polaroid już od dawna sprzedaje aparaciki drukujące fotki, a era smartfonów dokuczyła tylko na początku. Teraz segment ma się lepiej, zwłaszcza, że propozycje są coraz efektowniejsze. Nowy Polaroid OneStep+ tylko to potwierdza. Wspólnie z aplikacją będzie potrafił więcej.

Polaroid OneStep+

Polaroidy są na rynku od dziesięcioleci. Zawsze panowała na nie moda. Teraz firma musiała zastosować zupełnie inną strategię. Przyciągała już dawnymi możliwościami, które wśród młodego pokolenia było paradoksalnie ciekawsze od zdjęć wewnątrz telefonu. Trzeba było jednak coś poprawić, bo filtry, stickery i inne dodatki w komunikatorach i apka aparatu na iOS lub Androida są dla współczesnego odbiorcy o wiele lepsze. Fotkę z Polaroida można wydrukować i przybić do ściany, ale gorzej z wrzutką na portale społecznościowe. OneStep+ wszystko ułatwi.

Tak jak wcześniej, aparat wykona natychmiastowo zdjęcie w klasycznym formacie 107 x 88 mm (lub jak kto woli 4.2 x 3.5 cala). Różnica będzie jednak taka, że teraz oprócz fotki będzie też szansa na przesył pliku do smartfonowej aplikacji. W niej przeróbki oraz upload do popularnych serwisów internetowych będzie szybsza, łatwiejsza i atrakcyjniejsza. 2 w 1, czyli old-school plus nowoczesne funkcje. Nowy moduł, a konkretnie Bluetooth, rozszerzy zakres oferty o sporo nowości. Oprócz skanowania obrazka w trakcie wydruku i jego transferu do apki, smartfonem będzie można pozmieniać parametry (np. podwajając czas ekspozycji lub przytrzymując otwartość przesłony do „malowania światłem” podczas pstrykania.

Będzie też tryb zdalnego wyzwalania migawki oraz samowyzwalacz do 25 sekund. Z poziomu telefonu wykonamy zdjęcia na odległość. Wystarczy? Na razie chyba tak, ale pewnie kolejne generacje będą musiały rozwijać ofertę o kolejne funkcje. Aparat współpracuje ze wszystkimi typami i-Type Film i 600 Film. Trzeba pamiętać o ich zakupie, czyli dodatkowych kosztach eksploatacji. Papier do Polaroida nie jest tani, bo gdzieś ostatnio widziałem 8 „klatek” za ok. 80 zł. To dyszka za obrazek. Sam aparat wyceniono na 160 dolców i to bez wspomnianej „kliszy”. Fajna zabawka, ale kosztowna. Pamiątki z imprez i wypadów będą i to również z cyfrowymi odpowiednikami, ale jak to bywa z analogowymi urządzeniami, trzeba będzie staranniej przykładać się do zdjęć. Tu „skasowanie” pracy = wyrzuceniu 10 złotych do kosza.

źródło: Polaroid.com