Przenośny skaner to często bardzo ważny element biznesu. Sam posiadam niewielki model z wciągarką kartek, do tego na baterię i z kartą microSD. Wiem jakie są jego zalety, ale znam też jego wady. Nie narzekam, bo działa, ale chętnie skorzystałbym z czegoś jeszcze mniejszego i transferującego dokumenty od razu do aplikacji drogą bezprzewodową. Oczywiście mogę skorzystać z aparatu fotograficznego i aplikacji skanujących, ale są to rozwiązania raczej ostateczne – kilkanaście razy skorzystałem. Na Kickstarterze pojawił się nowy projekt mobilnego skanerka PocketScan, mogącego uratować nas poza biurem (ale nawet i w nim).

Kampania wciąż trwa, a oprócz wyznaczonego pierwszego progu funduszy na dalszy rozwój i produkcję, producent zdecydował, że przygotuje też aplikacje mobilne na smartfony i tablety, jeśli uda się osiągnąć wyższe pułapy. I tak przy 150 tysiącach dolarów (osiągnięte) obiecano apkę dla Androida, a przy 250 – na iPhone’a. Zbiórka zbliża się już do 300 tysięcy, wiec możemy być pewni rozwiązań na mobilne platformy (obok Maca, Windowsa). Nie wyobrażam sobie zresztą, by przenośny skaner nie komunikował się ze smartfonem lub tabletem. Jak widać po wpłaconych środkach, jest zapotrzebowanie na taki sprzęt.

PocketScan różni się nieco od tradycyjnego skanera. Wykorzystuje technologię zlepiania „zdjęć”, czyli tworzenia jednego dokumentu na podstawie przesuwania urządzenia i sklejania na granicach. Myślę, że to nieco lepsza i bardziej uniwersalna metoda, gdyż pozwoli nam na przeskanowanie dowolnej wielkości dokumentu – namachamy się więcej, ale i więcej zeskanujemy. Chodzi głównie o większe powierzchnie i książki, z których nie powyrywamy kartek. PocketScan ma być najmniejszym bezprzewodowym skanerkiem na świecie. Widok skanowanych dokumentów jest wyświetlany w czasie rzeczywistym na ekranie tabletu.

Kompaktowe rozwiązanie nie tylko zrzuci nam zawartość do cyfrowej formy, ale ma posiadać także wsparcie oprogramowania do szybkiej edycji. Tutaj chodzi głównie o tekst, który od razu można wkleić do notatnika, czy skoroszytu Excela lub Worda na tablecie (i dalej go edytować, bądź coś dopisywać). Autorzy zapewniają też narzędzia do tłumaczenia (rozpoznawane 130 języków). Nie robi zwykłych zdjęć (raczej video stream), a używa własnego algorytmu (opatentowanego), dzięki czemu może „zeskanować” nawet nierówne powierzchnie. Wymiarowo mierzy zaledwie 9,5 cm x 5 cm x 2,7 cm i waży jedynie 85 gramów. Akumulatorek wystarczy na 400 skanów (pewnie liczonych w kartkach A4).

Z urządzeniami łączy się na zasadzie Bluetooth/iBeacon. We wczesnej fazie zbiórki można liczyć na zniżkę i zamówić w przedsprzedaży gadżet za 99 dolarów (upust 50$). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, PocketScan trafić ma na rynek w grudniu.

źródło: Kickstarter