Obecnie rozwiązań do monitorowana pływania jest całkiem sporo i to zarówno do okazjonalnego treningu jak i tego bardziej zaawansowanego. Przybywa modeli kierowanych do profesjonalnego użytku, gdzie analizy są dokładne i konkretne. Myślę, że spokojnie możemy już nawet stworzyć odpowiednią sekcję, w której wybór jest bardzo bogaty. Jak zwykle kolejny nowy produkt pojawia się dzięki crowdfundingowej platformie. Phlex Edge próbuje swoich sił na Indiegogo, gdzie szuka środków do realizacji projektu.

Phlex Edge

Moduł Edge od Phlex to czujniki umieszczane na głowie. Dzisiejszy pomiar odczytów w trackerach do pływania ma kilka formatów, ale w tym wypadku autorzy uważają, że ten najlepszy będzie właśnie takiego kształtu. Większość konkurencji proponuje wersję naręczną, np. wodoodporne, sportowe zegarki. Owszem, potrafią z generacji na generację coraz więcej, ale wciąż można osiągnąć znacznie więcej. Edge, patrząc po parametrach, zostawia rywali w tyle. Wewnątrz zmieszczono wszystkie ważne sensory, by przetworzyć odpowiedni zakres danych.

Jest m.in. czujnik tętna, czyli szansa na oceny stref tętna, czyli dostosowywanie ruchu do indywidualnych możliwości lub staranie się o trening w wyznaczonych obszarach. Praca serca mierzona jest ze skroni, więc precyzja powinna być wysoka. Podczas pływania otrzymamy wskazówki na temat stref przez sygnały wibracyjne. Ekranik nie jest potrzebny, bo i tak nigdy nie ma czasu na niego spojrzeć, gdy pokonujemy basen za basenem. Modulik zaczepiamy na gumce od okularków, by w ten sposób ustabilizować gadżet. Ma to być pewniejsza od zegarków i bransoletek forma zbierania informacji.

Phlex Edge

Autorom udało się zbadać precyzję stosowanych przed skonstruowanie Edge technologii i wyszło, że przy przepłynięciu 10000 metrów dane nie zgadzały się ze stanem faktycznym. Takie wyniki pojawiały się nawet przy połowie tego dystansu. Może to wina kalibracji i oprogramowania, a może właśnie naręcznego formatu? W każdym razie widać, że jest tu jeszcze sporo do poprawy i sportowcy potrzebujący dokładności muszą szukać innych narzędzi. Phlex uważa, że multisportowe zegarki od wszystkiego nie poradzą sobie tak dobrze jak odmiany na głowę. Wyspecjalizowany wyrób ma być konkretniejszy. Pod względem śledzenie samego treningu Edge potrafi to czego oczekujemy od zaawansowanych monitorów pływania: detekcję stylu, a nawet pozycji głowy (np. czy była za wysoko). Wśród metryk jest mierzenie dystansu, spalanych kalorii, tempa, powtórzeń, kadencji, dynamiki, tętna, wyników SWOLF i jeszcze wielu innych.

Aplikację oraz algorytmy przygotowano we współpracy z olimpijczykami i trenerami. Program na smartfony zbiera informacje w bazie danych i umożliwia śledzenie różnych parametrów. Można zastosować to do ogólnego zbijania wagi, ale też zaawansowanych treningów. Producent chce stworzyć platformę dla amatorów, ale i zawodowców. Na razie zbierane są fundusze do realizacji finalnego wyrobu. W tej fazie Edge znajdziemy już za 199 dolarów. Jeśli się uda to rozsyłka pierwszych sztuk ma nastąpić pod koniec roku.