Problem motywacji w treningach to indywidualna sprawa każdego z nas, ale większość po pewnym czasie odpuszcza i nie potrafi sprostać postanowieniom. Pewnie nowy rok wyzwoli dodatkowe siły, ale na jak długo? Dodatkowe bodźce w postaci aplikacji fitness lub naręcznych zegarków/bransoletek z pomiarem aktywności, są przydatne do dążenia do wyznaczonych celów, ale wydajność również spada z czasem. Na szczęście pozwalają one na ułożenie programu i w większości działają. Jedną z ciekawszych propozycji dla opornych była apka BetterMe, stosująca system publikacji o niewykonaniu zadania na naszym Facebooku. Czy jest jakaś alternatywa, wywierająca wpływ na nasze podejście i systematyczność?

GymPact (teraz już tytko Pact) to aplikacja mobilna na iPhone’a i Androida, która ma nas zachęcić do aktywności poprzez płacenie za treningi lub spacer. Przekupstwo? Być może, ale to jedno z najbardziej motywujących układów z samym sobą. Program pozwala nam na ułożenie programu zajęć, częstotliwości, a nawet wysokości kar finansowych za ominięcie planów. Przykładowo: ustalamy liczbę dni w tygodniu oraz kwotę za niespełnienie obietnicy. Najmniej to 5 dolarów, najwięcej 10. Za regularność nasze środki pozostają na koncie, a przy odpuszczaniu nie ma wymówek, tracimy bezpowrotnie masze pieniądze.

Chytre? Dosyć, ale działające na nasz system wartości. Tylko od nas zależy, czy chcemy tracić na naszym lenistwie, czy wolimy, aby nasze środki były nadal nasze. Co prawda działa to podobnie do opłat na siłowni – chodzimy częściej, by miesięczny abonament rozłożyć na ilość wejść (wtedy czujemy się lepiej). Przed startem łączymy Pact z kontem na PayPal i zaczynamy trening. Jest jeszcze jeden plus: za wykonanie założonego celu dostajemy pieniądze! Nie są duże, kilkadziesiąt centów za dzień, ale to również jakiś dodatkowy bodziec. Innymi słowy, zarabiamy kasę z puli kar użytkowników, którzy nie dostosowali się do wcześniejszych zamierzeń.

W jaki sposób jesteśmy kontrolowani? Jest kilka opcji do wyboru. Jedną z nich jest zameldowanie się w wybranej siłowni (lokalizacja przez GPS), wtedy system rozpozna miejsce i zaliczy dzień. Zwykle jak już wpadamy na „siłkę”, to coś tam jednak robimy – nie przychodzimy tylko posiedzieć by oszukać system. Można jednak trenować w domu: regulamin stosuje minimalny czas ćwiczeń i trzeba „podpiąć” się do smartfona, czyli umiejscowić go np. na ramieniu. Aplikacja przy wykorzystaniu sensorów smartfona wykryje trening. Efekty „zaliczenia” oglądamy na ekranie telefonu, który zlicza aktywne minuty. Możemy też wykorzystać licznik kalorii.

Ostatnim, chyba najciekawszym, jest aktywność poza domem w formie treningów z gadżetami fitness. Wystarczy powiązać konto z aplikacjami partnerskimi: RunKeeper, Fitbit, Jawbone Up, MapMyRun, czy MyFitnessPal, a resztą zajmie się już moduł GPS. Tutaj musimy pokonać odpowiedni dystans. Myślę, że taki system kar i zarobku będzie wystarczająco motywujący (zwłaszcza dla sknerusów albo osób z mniejszym budżetem). Nic tak nie motywuje jak uszczuplanie portfela, a same bransoletki z monitoringiem aktywności nie zawsze są wystarczającym argumentem. Trzeba będzie spróbować. Aplikacja jest już na rynku dosyć długi czas, a jej twórcami są ludzie odpowiedzialni za grę Guitar Hero (hit muzyczny na konsole). Sama instalacja programu jest bezpłatna. Niektóre funkcje można oszukać (np. meldowanie się w siłowni i nic nie robienie), ale z kolei sam system kar i zarobku nie aż tak duży, aby starać się go ominąć.

źródło: gym-pact.com, AppStore, Google Play