Miałem ostatnio pisać o smart włącznikach GE i WeMo (modelach zaprezentowanych na CES). Pewnie jeszcze o nich na blogu coś skrobnę, zwłaszcza, że szukam czegoś do swojego mieszkania. Natrafiłem jednak na coś chyba ciekawszego. O włącznikach ściennych do inteligentnego wnętrza pisałem już bardzo często, ale o rozwiązaniu zastosowanym w Orro Switch jeszcze chyba nie. Segmencik tego typu modułów robi się ostatnio ciekawszy, więc producenci projektują nowsze propozycje. Konkurencja wymusza rozwój. Orro stworzyło smart model bez potrzeby łączenia go z Internetem!

Orro Switch - smart oświetlenie bez WiFi i Internetu

Orro Switch – smart oświetlenie bez WiFi i Internetu

Określenie smart z urzędu łączy się z internetowymi sieciami, ale wcale tak być nie musi. Czy oświetlenie w domu może być inteligentne bez Internetu? Przecież ostatnio na tym bazują wszystkie element wyposażenie typu „connected things”. System uwzględnia w sobie ściemniacz i sterowanie światłem w sposób inteligentny, ale niekoniecznie w tych samych technologiach co większość wyrobów. Funkcje mają zautomatyzować domowe światło, ale stosując nieco bezpieczniejsze metody. Orro Switch ma zastąpić tradycyjny włącznik i zamienić nasze oświetlenie w to bardziej nowoczesne.

Software Orro ma uczyć się naszego życia w domu podobnie do smart termostatów Nest, czyli zapoznawać się z naszymi rutynami, by dostarczyć automatykę. Otrzymamy w ten sposób połączenie klasyki (ręcznej kontroli) z opcjami smart. Oczywiście z szansą na manualne programowanie pod indywidualne potrzeby. Do tego przyda się m.in. aplikacja mobilna (plus do instalacji). Oprogramowanie będzie dopasowywało też poziom światła do pory dnia, by lepiej służyć domownikom. Tutaj oczywiście trzeba uwzględnić żarówki podatne na tzw. dimmery. W sumie soft potrzebuje na to wszystko mniej niż tygodnia, proponując smart automatykę. Im dłużej będzie się uczyło, tym precyzyjniej się dostosuje. Oczywiście zakładając, że rodzina funkcjonuje wg schematów (dom-praca i dom-szkoła z regularnymi wyjściami).

Orro Switch - smart oświetlenie bez WiFi i Internetu

Orro True Presence i Switch IQ

Wbudowane czujniki mają rozpoznawać poziom oświetlenia w pomieszczeniach i aktywować się dopiero, gdy naprawdę tego potrzeba. Nie chodzi tylko o czujniki ruchu, a także ogólną obecność przez mikrofon (są też sensory zbliżeniowe, np. aktywujące/dezaktywujące i zmierzchowe). Wadą tego jest instalacja takich włączników w każdym pokoju (jeśli chcemy mieć automatykę i smart efekty wszędzie). Orro Switch kosztuje 199$, więc cała rodzina modułów będzie drogawa. Wewnątrz takiego urządzenia jest wszystko co potrzebne, by nie opierać się o chmury i Internet. Jest zatem microprocesor, RAM, sensory itd. Pozwoli to połączyć się z siecią (bez ryzyka, że jak padnie net to nie będzie działania). Zaletą lub wadą całości jest połączenie funkcji z instalacją, a nie smart żarówkami. Zależy jak na to patrzeć. Jeśli chcemy wykorzystać obecne oświetlenie i nie inwestować w żarówki Wi-Fi/Bluetooth to nawet jeśli Orro jest sporo droższe od normalnych smart włączników, zaoszczędzimy na żarówkach.

Na froncie włączników Orro Switch jest mały panelik dotykowy. Posłuży manualnej kontroli i ściemnianiu. Jest też przycisk fizyczny. To najlepsze rozwiązanie, bo można wykorzystać funkcje smart, ale też pozostawić opcje tradycyjne. Mikrofonik ma nasłuchiwać obecność, więc nawet jeśli system nie wyczuje ruchu to nie zgasi światła. Będzie inteligentnie rozpoznawał, że w pomieszczeniu ktoś jest. Urządzenie wygląda jak przemodelowany smartfon i gdybyśmy się postarali to stary telefon z Androidem też pewnie mógłby tego wszystkiego z odpowiednim oprogramowaniem (True Presence i Switch IQ) dokonać. Producent wszystkie podzespoły upakował we włącznik. Wszystkie Orro Switche w domu będą ze sobą „rozmawiać” w ramach sieci Mesh.

Orro Switch - smart oświetlenie bez WiFi i Internetu

To jeszcze nie wszystko. Całość dopełni współpraca ze smart głośnikami, a więc asystentami głosowymi od Google i Amazon. Mało tego. Nie tylko skorzystamy z komend Alexy i Asystenta Google do włączania/wyłączania światła, ale też ściemniania (m.in. głosowych próśb o konkretne poziomy jasności). Szkoda, że włączniki same w sobie nie są smart głośniczkami, a przynajmniej smart mikrofonami. Wtedy mielibyśmy już kompleksowy system. Bez hubów, bez oddzielnych głośników. I tak projekt jest już wystarczająco interesujący. Na razie kompatybilność dotyczy tylko iOS, ale Android jest już w drodze.

źródło