Nanoleaf Canvas

Dekorowanie wnętrza światłem stało się modne, ale jest ograniczone w większości do taśmy i lamp. Producenci starają się odświeżać swoją ofertę o nowe moduły, jak np. zrobił Philips z Hue Play i Hue Signe, ale troszeczkę brakuje innowacji. Tą pokazał Nanoleaf w postaci modułowych paneli ściennych. Na styczniowych CES zaprezentowali dotykowe kwadraty, które na IFA 2018 były równie atrakcyjne, jak nie bardziej od zeszłorocznego poprzednika (też debiutującego w Berlinie). Canvas mają pojawić się już w grudniu.

Cały system jest bardzo prosty w koncepcji. Elementy składamy po swojemu i tworzymy naścienne dekoracje. Żeby pokryć całą ścianę, jak na jednym z załączonych obrazków, trzeba będzie wydać spore pieniądze, ale jest wiele wzorów, które zaświecą ciekawszym układem. Ogranicza nas wyobraźnia i portfel. Nanoleaf ułatwi wszystko aplikacją do zabawy światłem i dopasowywaniem go do nastroju. Efektowne będą zwłaszcza animacje, gdzie pozwolimy ścianie ożyć. Jeszcze lepsza będzie jednak opcja dotykowa, czyli bezpośrednia interakcja z panelami. Ręką będzie można zmienić motyw, jasność i wiele innych ustawień. Ściana zareaguje na kontakt z nami, więc będzie bardziej interaktywna i nowoczesna. Potencjał jest tu spory, o ile firma dobrze go wykorzysta i rozwinie gesty.

Obok tego wdrożono też kompatybilność z platformą HomeKit od Apple, a to oznacza, że do dyspozycji będzie też kontrola głosem przez asystentkę Siri (wcześniej dodano Alexę, Google Asystenta i serwis IFTTT – myślę, że to również będzie dostępne)). Współpraca z innymi elementami smart home to szansa na budowanie scen, wymuszane automatyki na podstawie tworzonych indywidualnie akcji i współpracę z posiadanym w mieszkaniu kompatybilnym wyposażeniem dla inteligentnego domu. Na pewno wizualnie będzie to oryginalne. Podobny system montażu i estetyki ma Bang & Olufsen BeoSound Shape, ale dla modułowych głośników. Chętnie zobaczyłbym miks takich paneli. Można tu też wszystko połączyć z innymi dekorami, choćby tymi roślinnymi.

Nanoleaf wyceniło startet kit z dziewięcioma modułami Canvas na 179 euro. To tyle samo co przy trójkątnych Nanoleaf Light Panels (wcześniej zwanch Nanoleaf Aurora). Łatwo obliczyć ile wyniesie bardziej skomplikowany układ. Maksymalne połączyć można do tysiąca puzzli. Drogo, a to nie sprzyja popularności. Należy liczyć, że większa konkurencja wymusi obniżanie kosztów. Możliwe też, że coś podobnego można stworzyć samodzielnie, przynajmniej dla diod LED. Poniżej załączam filmik ze starszego projektu, byście zrozumieli o czym w ogóle mówimy: