Sprawy łóżkowe są bardzo ważne dla związku, więc nic dziwnego, że każdy chciałby mieć osobistego trenera do tych spraw. Nie sądzę jednak, by takie usługi ktoś świadczył. Zwykle zagląda się do Internetu, przerzuca fora, dopytuje raczej anonimowo. Dzisiejsze technologie są jednak w stanie pewne rzeczy podpowiadać, a nawet uczyć i to w parach. Wszystko po to, by efekty były lepsze dla obu stron. Zadowolony partner to więcej niż lepiej – to przepustka do udanego i długiego wspólnego życia. Dobra. Koniec z tymi farmazonami. Każdy wie, że chodzi po prostu o kolejny gadżet do baraszkowania. Tym razem ma on być pewnego rodzaju smart sex coachingiem.

Idea „zabawki” jest prosta. „Ubiera” ją męska część pary, a korzystają obie strony. Wszystko na podstawie zbierania danych z czujników umieszczonych wewnątrz modułu. To jedno z nielicznych urządzeń określanych jako wirtualny trener do spraw łóżkowych. Dodam tylko, że już nie pierwszy. Sprzęcik jest oczywiście przystosowany do użytku, czyli giętki i bezpieczny dla ciała. Chodzi w nim o to, by sensory zdobywały wiedzę na temat ruchu i przekuwały je we wskazówki dla lepszych osiągnięć. Coś jak smart trener z ubieralnej bransoletki, tylko z modułu na… w każdym razie nie na rękę.

Oczywiście gadżetowi z tej sekcji przyda się opcja wibracji, co klienci modelu Lovely znajdą na wyposażeniu. W ten sposób użytkownicy osiągną dwie korzyści w jednym: większą rozkosz i lepsze doznania, ale i ciekawsze efekty w dłuższym okresie czasu (nauka przez czujniki ma swoje zalety). Na ekranie smartfona pojawiać się będę analizy i uwagi, a wszystko ma kierować do polepszenia relacji partnerów i takie tam. Bla bla bla. Aplikacja mobilna na smartfon daje parom bazę metryk takich jak: g-force, szybkość, czy spalone kalorie (mówiłem, że to jak apka fitness), no i oczywiście licznik ruchu wraz z miernikiem trwania całej „sesji”. Dzięki temu można spersonalizować podpowiedzi, co może polepszyć efekty.

Smartfon wskaże też 120 różnych pozycji, które można zastosować z Lovely, a towarzyszyć ma im przewodnik (coś jak nowoczesna kamasutra ze spersonalizowanym gadżetem do oceny działań). Będzie też możliwość klasyfikowania najprzyjemniejszych z nich, a wszystko dzięki odczytom. Model szuka chętnych w kampanii na Indiegogo, gdzie można go już zamawiać w przedsprzedaży za 99$. Model ma pojawić się w lutym 2016 roku. Aha: zabawki będę produkowane w różnych kolorach – jeśli to w ogóle ma znaczenie. Autorzy planują też zintegrować z urządzeniem smart watchowe ekraniki, które zdecydowanie ułatwią korzystanie.

źródło: Indiegogo