Są tematy, które rzadko poruszam na blogu, ale technologie wciąż zaskakują i powodują, że nie ma wyjścia. O smart dziwactwach pisuję stosunkowo często. Przygotowałem im nawet oddzielny tag. Dzisiaj krótko, ale treściwie o kolejnym z cyklu. Jak zwykle rodem z Japonii, gdzie takowe wynalazki są chyba na porządku dziennym. Firma Konica Minolta wystartowała z crowdfundingiem (lokalnym makuake) dla swojego mobilnego inteligentnego nosa Kukun Body.

Kukun Body

Wynalazek ten to oczywiście system czujników w mobilnej obudowie oraz połączeniem ze smartfonową aplikacją. Mówiąc najprościej i najkrócej: gadżet Kukun Body ma monitorować poziom naszej higieny przez rozpoznawanie zapachów. Innymi słowy – czy nie śmierdzimy. Myślę, że nie problem jest skorzystać z własnego nosa, ale najwyraźniej chodzi tu o wyższy poziom precyzji oraz detekcji nawet początkowej fazy nieprzyjemnych efektów. Sensory mają pomóc, by nie musiało nam w tym pomagać najbliższe otoczenie.

W zasadzie wystarczy po prostu regularnie się myć, ale na wszystko dzisiaj musi być odpowiedź w postaci technologii. Kukun Body ma być obiektywnym kompanem, który w prywatny sposób przekaż info o konieczności udania się pod prysznic. Sądząc po woni z komunikacji miejskiej, nie każdy zdaje sobie chyba z tego sprawę. Czy w tym przypadku wsparcie czujników oraz aplikacji mobilnej, pomogą? Śmiem wątpić, ale każda pomoc zawsze się przyda, zwłaszcza do motywacji. Detektor ten ma wyspecjalizowane zadanie i skupia się na wybranych rejonach ciała. Konika Minolta proponuje monitoring powietrza w okolicach stóp, pach i obszaru głowy za uszami. Nie wszędzie przecież nasz własny nos sięgnie.

Kukun Body

Urządzenie działa tak, jak myślicie. W razie wykrycia smrodku, wyśle na smartfon powiadomienie. Coś w rodzaju ostrzeżenia. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale podstawowe specyfikacje wypada tu podać. Kukun Body wykrywa trzy rodzaje zapachów: potu, „middle-fat odors” (cokolwiek to znaczy…), a nawet „karesihu” (po japońsku: zapach starości). Przy tym ostatnim też nie do końca wiem co oznacza, ale raczej nie chodzi o stare ciało, tylko o stęchliznę (fuuuj!). Przypomnę tutaj od razu, że na rynku są już inteligentne testery oddechu, a więc dwa gadżety, które świetnie się uzupełniają. Tyle w temacie. Może jeszcze cena. Na crowdfundingu prototyp wyceniono na ponad 250 dolarów.

Ja jeszcze uzupełnię wiedzę na temat etykiety biznesowej w Kraju Kwitnącej Wiśni. W Japonii bardzo się o to dba w miejscach pracy (w zasadzie wszędzie tak jest, ale tam wyjątkowo). Nie wypada komuś zwracać uwagi, więc wykorzystanie skanera brzydkich zapachów może być na wyspach bardzo pożądane.

źródło: Konica Minolta