Usiądźcie teraz mocno w fotelach, bo czeka was szok! O tym jeszcze nie pisałem na blogu, a różne „inteligentne” dziwactwa już na niego trafiały. Do Internetu Rzeczy trafia właśnie dziecięcy smoczek. Tak! Smoczek! Zadajecie sobie zapewne to samo pytanie co ja, gdy pierwszy raz trafiłem na ten model: w jaki sposób smoczkowi można nadać cechy smart gadżetu? Okazuje się, że dzisiejsze technologie i sensory są wystarczająco mobilne, by próbować przygotować inteligentny smoczek. Inni pisaliby o takim czymś w ramach ciekawostek, ja prowadzę bloga na temat ubiealnych technologii oraz Internet of Things, więc niejako zobowiązany jestem dostarczać czytelnikom takich informacji ;).

 Żaden z rodziców nie lubi patrzeć jak jego pociecha męczy się z powodu choroby. Najczęściej w ruch idzie wtedy termometr, bo wiadomo, że należy maluszkowi sprawdzić ciepło. Jeszcze za czasów modeli rtęciowych było większe ryzyko niż teraz, gdy UE nie pozwala nam na stosowanie takich wariantów. Cyfrówki nie są podobno aż tak dokładne, ale raczej wystarczają do pomiarów. Każde zmiany temperatury są mierzone raz na jakiś czas. I właśnie tutaj pojawia się pomysł umieszczenia czujników w smoczku, który jest przecież noszony przez małe dzieci bardzo często. BTW: podobno smoczki nie są zbyt dobre dla rozwoju uzębienia dzieci.

Pacifi to smoczek w wersji smart. Nie da się ukryć. Wewnątrz jest sensor ciepła, a także modulik Bluetooth. Od razu pojawia się pierwsze i najważniejsze pytanie: czy podawanie malcom elektroniki do buzi jest bezpieczne? Przecież tak często mówi się, żeby dzieci nie brały niczego na ust. No, ale smoczek? Smoczek właśnie do tego służy. Producent zapewnia, że przygotowano go tak, że nie ma szans, by chipy i mini podzespoły zostały połknięte. Wszystkie odczyty, a mogą być one stałe, czy to dziecko śpi, czy nie (i tu i tu smoczek jest często w użyciu), trafiają w bezprzewodowy sposób do smartfona opiekuna. Na ekranie telefonu śledzona jest temperatura ciałka i wszystkie zmiany w czytelny i wygodny sposób.

W ten sposób rodzice będą mieli lepszy wgląd w sytuację dziecka, a pomiary mogą być przesyłane szybko i komfortowo do lekarza. Co prawda zbieranie informacji na temat temperatury z buzi jest mniej dokładne, ale producent umożliwia specjalną kalibrację z pomiarami z innego czytnika. Można będzie wtedy manualnie dobrać różnicę i wprowadzić ją w aplikacji do systemu. Myślicie pewnie, że to wszystko na co stać smoczek Pacifi od Blue Maestro. A nie, są też inne funkcje. W smoczku wbudowano też czujnik zbliżeniowy. Jego zadaniem jest przysyłanie powiadomień na temat prób wyjścia z bezpiecznej strefy, czyli najczęściej swojego pokoiku lub kojca. Zasięg 30 metrów od smartfona ma działać jak rodzaj wirtualnej niani. Ten element jest jakby na siłę.

A co z baterią? Jest wbudowana i oczywiście nie da się jej wymienić. Na szczęście, jego praca wystarczy na 12-18 miesięcy przy codziennym, jednorazowym odczytywaniu temperatury. To powinno wystarczyć dla małych dzieci, którym w odpowiednim wieku już ogranicza się stosowanie smoczka. Przynajmniej powinno się. Europa czeka na zatwierdzenie certyfikatów dla tego urządzenia, a ma to nastąpić w przyszłym miesiącu. Pacifi wyceniono na 30 euro i można go już zamawiać w przedsprzedaży. Nie mogłem pominąć jeszcze jednego elementu. Na koniec zostawiłem jeszcze mini ciekawostkę. Modulik Bluetooth pozwoli też na odszukiwanie smoczka. Pamiętacie ile wasze dzieciaki ich pogubiły?

źródło: Bluemaetrobrit.co