Jestem fanem pomysłu TalkBand od jego pierwszej wersji B1. Przyznawałem już wtedy, że Huawei wpadł na świetny pomysł połączenia ubieralnego gadżetu i słuchawki Bluetooth. Forma jest na tyle fajna, że producent zdecydował się kontynuować projekt i przygotował na targi Mobile World Congress jego następcę. TalkBand B2 to kontynuator wizji, ale w o wiele ciekawszej i bardziej eleganckiej formie. Wcześniej pokazano też nowy i pierwszy inteligentny zegarek, więc firma na rynku wearable jest już reprezentowana przez kilka gadżetów. Zresztą azjatycki gigant przymierza się nawet do pozycji lidera w tym segmencie. Przynajmniej pretenduje. Dowodem może być też poboczny projekt słuchawek TalkBand N1.

Ja skupię się jednak na wariancie B2. Właściwie to pod względem funkcji wiele się nie zmieniło. Wciąż jest to jednocześnie tracker fitness na nadgarstek oraz wyjmowana słuchaweczka do prowadzenia rozmów telefonicznych. Jest to oczywiście technologia Bluetooth. Hybryda pomysłowo wykorzystuje to czego oczekujemy od dzisiejszych ubieralnych zabawek. Czujniki będą monitorować naszą ruchliwość, a w razie potrzeby moduł wyjmiemy i umieścimy na uchu. Jest i wyświetlacz – uproszczony, ale wystarczy, by pokazać podstawowe dane zbierane z odczytów, czy wieści kojarzone ze słuchawkami BT.

Czarny wariant wygląda standardowo. Może nawet pomylić się z typową bransoletką fitness. Złoty i srebrny uwidaczniają już efektowne cechy modelu. Nie widać granic wyświetlacza, a informacje pojawiają się jakby na powierzchni gadżetu. Do tego same paski prezentują się stylowo. Znów zaznaczam, że wygląd zaczyna mieć spore znaczenie dla projektantów dzisiejszych ubieralnych urządzeń, a wszystko z uwagi na większą rywalizację, ale i potrzeby klientów. TalkBand B1 był raczej geekową wersją, B2 to już propozycja podkreślająca styl. Ma charakter biznesowy – tak bym to określił. Zainteresuje nie tylko aktywnych ruchowo, ale i amatorów korzystania ze słuchawek w formie bezprzewodowej łączności.

Ekranik ma tylko 0.73-cala, ale to wystarcza. Wykorzystano tutaj technologię PMOLED i jest to panelik dotykowy. Obudowa jest aluminiowa, a paski gumowe lub skórzane. Można je wymieniać. Oprogramowanie fitness rozpozna do tego rodzaj aktywności (czyli, czy biegamy, chodzimy, jeździmy na rowerze lub odpoczywamy). 6-osiowy akcelerometr + żyroskop będą te elementy mierzyć i przesyłać do smartfona. Chyba nieco dokładniej niż poprzednik (lepsze sensory, no i więcej). Pod względem monitorowania snu jest sporo opcji. Śledzenie światła i naszego ruchu ma pozwalać na lepsze rozpoznawanie głębokiego snu i jego faz. System ma też dawać użytkownikowi wskazówki dotyczące jego wypoczywania.

Wewnątrz zmieszczono także moduł NFC, dwa mikrofoniki (redukcja szumów), no cały moduł wyczuwa też kiedy jest w opasce, a kiedy nie. Akumulatorek 90 mAh ma wystarczyć na 5 dni działania – tak twierdzi Huawei, ale dopiero testy wykażą średni czas przy mieszaniu analiz sportowych i rozmawiania. Zresztą, zależy kto ile rozmawia. W zależności od paska nadano mu różne certyfikaty szczelności. Skórzany ma IP55, a reszta IP57 (tutaj można zanurzyć model nawet do metra głębokości). Sprzęcik ma być kompatybilny z platformami iOS oraz Android.

źródło: Huawei