Fitbit Charge 2 – z analizą pułapu tlenowego oraz ćwiczeniami oddechu. Nowa bransoletka bez GPS w ofercie marki Fitbit.

Fitbit Charge 2

Fitbit to marka, którą nikt w branży nie pomylili z żadnym innym producentem bransoletek fitness. Firma radzi sobie na rynku bardzo dobrze, a pomaga w tym szeroka kolekcja modeli, czyli budowanie oferty dla różnych klientów. Fitbit Charge można nazwać topową odmianą i tak chyba pozostanie również przy następcy. Druga generacja nie spoczęła na laurach i faktycznie wzmacnia arsenał możliwości sporej, ale naszpikowanej czujnikami bransoletki. Fitbit Charge 2 wyposażono w adekwatne do segmentu opcje, ale wciąż kwalifikujące naręczny sprzęcik do bransoletkowych trackerów aktywności.

Fitbit Charge 2 wygląda jak zmieszanie stylistyki Charge HR oraz Fitbit Alta. Widać wyraźne elementy obu tych modeli. Z jednej strony kontynuowany jest sprawdzony design, a z drugiej zachowano bryłę poprzednika. Wyświetlacz OLED jest cztery razy większy, a to pozwoli odczytać wygodniej mnóstwo danych z treningu. Ma też specjalny przycisk do nawigacji, którym będziemy poruszać się po menu oraz opcjach wyświetlania konkretnych parametrów. Zerkniemy na kroki, tętno, ćwiczenia, dystans, czy stoper. Wraz ze sparowanym smartfonem z GPS („connected GPS”) będzie zbierać też dane z trasy.

Fitbit Charge 2

Tym razem czujniki pracy serca to już standard. Nie ma podziału na model z i bez sensorów analizujących rytm serca. Uważam, że już wtedy analiza tętna należała do funkcji podstawowych, ale Fitbit wolał jeszcze nie zmuszać do zakupu kosztowniejszych opasek. Technologia PurePulse ma analizować nasze serce w trakcie treningu i poszczególnych ćwiczeń, czyli zaserwuje nam trochę metryk typu cardio. Możemy też uruchomić dwu- i pięciominutowe sesje oddechu, by ćwiczyć i uspokajać ciało wraz z pokazującymi się na ekraniku wizualizacjami wspomagającymi. Sam puls jest monitorowany całą dobę (spoczynkowo i BPM w trakcie treningu), natomiast ćwiczeni oddechu mają redukować stres i obniżać ciśnienie.

W trybach Cardio Fintess Level mamy do czynienia z VO2 Max, czyli analizą pułapu tlenowego. W ten sposób lepiej ocenimy możliwości organizmu i dostosujemy intensywność ćwiczeń oraz ruchu. Trzeba podać trochę danych do osobistego profilu, bo każde informacje na temat użytkownika są bardzo ważne. Kilku konkurentów stosuje już odczyty VO2 Max (m.in. Garmin) i można nazwać je high-endowymi. Zapewne za pewien czas będą takim samym standardem jak analizy tętna.

Fitbit Charge 2

Szkoda, że Fitbit Charge 2 nie jest wodoodporny na tym samym poziomie co nowy Flex 2. Większy z nowych trackerów jest tylko odporny na zachlapania. Nie da nam to możliwości śledzenia aktywność w wodzie. Bateria? Jest dobrze. Średnio 5 dni na jednym ładowaniu to dobry wynik. Charge 2 dysponuje większością funkcji, które Fitbit oferuje. Jest automatyczna detekcja snu, a także rozpoznawanie ruchu SmartTrack. Tutaj warto zatrzymać się przy dyscyplinach, które nowy tracker rozpoznaje i monitoruje. Radzi sobie z biegiem, rowerem, czy ćwiczeniami na siłowni oraz jogą. Nie będą to jednak bardzo dokładne analizy, a multisportowe dane. Nie zapominajmy o powiadomieniach ze sparowanego smartfona oraz całkiem bogatej ofercie pasków w różnych wykończeniach (są także skórzane). Są nawet proste tarczki zamieniające gadżet w stylowy zegarek (mimo czarno-białego ekraniku).

Generalnie Fitbit Charge 2 na papierze prezentuje się imponująco. Wraz z VO2 Max oraz treningiem oddechu, Charge 2 jest najbardziej zaawansowanym trackerem Fitbita w ofercie. Za wszystko zapłacimy ok. 150 dolarów, czyli o 50 mniej niż za Fitbit Blaze, który wyżej wymienionych funkcji nie posiada. To jednak dwa różne urządzenia, więc nie porównujmy. Możemy za to zauważyć, że asortyment od Fitbit jest bardzo różnorodny. Mamy smartwatch, zaawansowane trackery aktywności i nieco tańsze odmiany, ale wodoodporne. Problemem jest, że musimy wybierać i iść na pewne kompromisy. Fitbit Charge 2 ma pojawić się w sprzedaży w połowie września.

źródło: Fitbit