EYSE camera

Nie wiadomo jeszcze czy kamerki sferyczne się przyjmą, a przynajmniej czy przetrwają w takim formacie jaki oferują teraz, czyli pełnych 360 stopni. Bańkowe ujęcia są o tyle ciekawe, że pozwalają obserwować cały kadr samodzielnie. To my wybieramy gdzie patrzeć (choć zwykle wzrok kierujemy tam, gdzie jest akcja). Kamerki tego typu gwarantują rejestrację wydarzenia (nic nie umknie), ale jakość wymaga jeszcze dopracowania. Najgorzej jest z efektem paralaksy, czyli dziwnych zniekształceń rybiego oka. A może lepiej pójść w inną stronę? Może wystarczy część sfery, ale z lepszymi odczuciami?

Taki kierunek obrali producenci EYSE. Kamerki z dwoma obiektywami, dającymi efekty sferyczne (ale w ograniczeniu 120-stopniowego pola widzenia). Mniej, ale nadal baaardzo szeroko, zwłaszcza dla kadru, w który skierujemy kamerkę. Odpowiedni rozstaw „oczu” pozwoli nagrać wszystko w trójwymiarze, co łącznie ma dać wystarczające efekty. W sumie niegłupie podejście do świeżego segmentu. Można tu jeszcze sporo namieszać, więc warto eksperymentować. Eksperymentom sprzyja crowdfunding, gdzie można zainteresować inwestorów. EYSE pojawiło się na Kickstarterze i tam szuka wsparcia.

Kamerkę EYSE łatwo przymocować do popularnych dronów (tutaj DJI Phantom).
Kamerkę EYSE łatwo przymocować do popularnych dronów (tutaj DJI Phantom).

Sferycznych rejestratorów przybywa, więc rywalizacja wkracza na inny etap. EYSE próbuje dostarczyć czegoś zbliżonego ideą, ale w innym formacie. Wciąż gogle VR się przydadzą, gdyż nagrania są panoramiczne. Efekt trójwymiarowości w ograniczonym zakresie kadru może być ciekawszy niż pełna sfera. Dopiero zbadanie obu nagrań odwzoruje wrażenie i będzie można zdecydować. Dlatego warto zaglądać do galerii prac producentów. Każdy z nich chwali się swoimi próbkami. Najlepiej mieć do tego chociaż jakiś kartonowy Cardboard (na szczęście u mnie jest ich kilka). Czas spojrzeć z perspektywy EYSE (kamerka ma nietypową formę, a „oczy” można nawet personalizować – co jest dziwne, ale gadżet wygląda wtedy obłędnie – zwłaszcza umocowany np. na rowerze).

System kierowany jest do przeróżnych celów. Od domowych (monitoring wnętrza lub zapis ważnych chwil przenoszonych na odległość, czyli możliwość uczestnictwa zdalnego przez gogle VR), aż po nagrywanie akcji, czy podniebne filmowanie. To ostatnie świetnie pokazuje różnicę w ujęciach z góry. Zwykłe kamerki zapisują zniekształcony widok, natomiast EYSE niweluje niepożądane wady obrazu. Chociażby dlatego warto zainteresować się sferycznymi lub półsferycznymi modelami. Dodajmy do tego opcję streamingu na żywo, a zyskujemy fajny wariant do prezentacji na żywo i to z powietrza. Mocowanie do drona na gimbalu nie będzie problemem.

EYSE

BTW. Streaming na żywca staje się modny, więc będzie przybywało rozwiązań do nadawanie w opcji live. W tym przypadku można obserwować to co widzi nagrywający właśnie z jego perspektywy i przez gogle VR. Kilku producentów już testuje przenoszenie wrażeń na żywo w 360 stopniach, więc niebawem będziemy mogli uczestniczyć w takowych wydarzeniach. Mogą to być wydarzenia publiczne, ale i prywatne. W przypadku tych drugich podano na Kickstarterze przykład babci oglądającego urodziny wnuczka ze swojego domu (w goglach). Taki Skype, ale w sferycznym 3D. W komplecie jest aplikacja na iOS i Androida, bo smartfon jest tu ważnym elementem zestawu.

Kamerki sferyczne będą zdobywać rynek, ale dopiero jak zaczną tanieć. Na razie widać przesyt kamerkami akcji, a pokazują do wyniki sprzedaży GoPro (lidera). Prawdopodobnie następną falą będą właśnie kamerki sferyczne. EYSE wyceniło swój wynalazek na 399$, więc drogawo, ale w kampanii można zamówić projekt w przedsprzedaży sporo taniej.

źródło: Kickstarter