Kiedyś dla żartu powiedziałem sobie, że do póki gumowa kaczka do kąpieli nie została wchłonięta przez nowoczesny świat elektroniki oraz komunikacji z Internetem i smartfonem, to jeszcze jest dla naszego świata szansa na normalne funkcjonowanie. Chyba nadszedł ten przełomowy czas i pora się pogodzić z faktem: pływająca zabawka właśnie zdekapitulowała! Projekt Edwin the Duck to pomysł startupu z Kickstartera, gdzie zabawka się promuje i szuka wsparcia w dalszym rozwoju. Kto nie miał za dzieciaka takiej kaczki, która miała ułatwić kąpiel, zwłaszcza rodzicom. Teraz bardziej zaawansowany model również posłuży do tego celu, ale nie tylko w wannie.

Na całe szczęście Edwin będzie gadżetem w dobrym tego słowa znaczeniu. Kaczkę przygotowano dla małych dzieci i ich rodziców. Ma uprzyjemnić czas i sprawić, że będzie takim najlepszym przyjacielem dla malucha. Nie będzie raczej zamiennikiem pluszaka, ale w kilku sytuacjach się sprawdzi. Pierwszą rolą będzie wspomniana kąpiel. Edwin jest wodoszczelny i oczywiście jak każda gumowa kaczka, będzie unosił się na wodzie. Dodajmy do tego wbudowany głośniczek i parowanie ze smartfonem, które wydobędą z niego odgłosy, muzyczkę, a także opowiedzą bajki na dobranoc przy wewnętrznych diodach LED (lampa dla bojących się ciemności dzieci).

W celu aktywacji tych wszystkich bajerów stworzono specjalną aplikację mobilną na smartfony z systemem iOS, Android lub Windows. Posłuży ona do streamowania kołysanek, opowiadania bajek, ale i uruchamiania na tablecie animowanych opowiadań. Kaczka ma w sobie także wbudowany termometr, więc opiekun będzie też w stanie kontrolować temperaturę wody. Jak widać, zabawka tylko skorzystała na komunikacji ze smartfonem. Model trzeba od czasu do czasu podładować. Producent wymyślił specjalną podstawkę, najlepiej wykorzystać ją przy nocnej szafce dziecka wraz z delikatnym LEDowym oświetleniem.

W kampanii kaczka będzie tańsza, jak zwykle w tej fazie rozwiązania. Potem ma kosztować ok. 100 dolarów.

źródło: Kickstarter