Smart termometrów pojawiło się w ostatnim czasie sporo. W większości przypadków są to modele z sekcji wearable, czyli monitorujących temperaturę w sposób ciągły i przekazujących odczyty do specjalnej aplikacji na smartfon. Najwięcej rozwiązań przygotowywanych jest tu dla najmłodszych. Rodzice starają się dbać o swoje pociechy i ubieralne termometry ułatwiają im pracę. Dodatkowo uspokajają, ponieważ systemy te od razu przekazują niepokojące dane przez powiadomienia na telefon. degree° to właśnie taki projekt, który postara sie wyróżnić formatem.
Noszony charakter musi być związany z jednym, ale ważnym czynnikiem – komfortem. Ten temat został dopracowanu w termometrze degree° umiejetnie. Konstrukcja przypomina słuchawkę, a konkretnie hybrydową jej formę. Jeden element umieszczany jest w uchu, drugi utrzymuje gadżet na uchu. Razem współtworzą wygodne narzędzie do analizowania temperatury i stanów gorączkowych. Wewnątrzna część zbiera pomiary prosto z ucha. Wszystko trafia od razu do aplikacji, gdzie tworzony jest profil dla dziecka. Opiekun może stale obserwować wszystko na ekranie smartfona.
Jeśli temperatura w czasie choroby zacznie się nagle podnosić, info o tym powędruje jako notyfikacja do apki. Tutaj system działa standardowo. Producent gwarantuje pięć dni działania na jednym ładowaniu, czyli w sposób ciągły będzie obserwować „pacjenta”. Rodzice mogą zareagować natychmiast, a nie dopiero, gdy malec poczuje się gorzej i zacznie odczuwać ból lub osłabienie. Mimo, wydawać by się mogło, niezbyt przyjaznej formy do spania, degree° ma zapewnić odpowiedni komfort przy ułożeniu głowy na boku (przynajmniej na poduszce). Materiały są elastyczne i nie powinni uwierać. Również za dnia można moduł nosić cały czas i nie powinien dziecku przeszkadzać.
Wszystkie informacje napływają przez łączność Bluetooth, a wyrób ma gwarantować odpowiednią dokładność. Aplikacja na pewno pojawi się na iPhone’a (sądząc po grafikach), ale pewnie znajdzie się również na Androida. Programik ma zapewnić nieco informacji na temat temperatur i towarzyszących im dolegliwościom, pomagając (ale nie zastępując lekarza) w rozpoznaniu sytuacji. Przydałaby się kompatybilność z Apple Health, czy innymi agregratami zdrowia.
