Problem prywatności naszych korespondencji jest niemały. Korzystamy z komunikatorów na potęgę, bo mamy takie potrzeby. Często silniejsze od wrażenia inwigilacji jest łatwa i szybka wymiana informacji ze znajomymi. Programów z segmentu messenger jest całe mnóstwo, a zainteresowanie jest tak wielkie, że cena wykupu osiąga prawie 20 miliardów (przypadek Facebooka i WhatsApp). Niektóre aplikacje starają się już przyciągać użytkowników nowymi warunkami prywatności, dając wrażenie wolności, a nie śledzenia naszych tekstów. Przykładowo Snapchat po pewnym czasie potrafi usuwać wklejane zdjęcia.

Takowa funkcja jest wyróżnikiem aplikacji Cyber Dust, czyli kolejnego komunikatora tekstowego. W trakcie chatowania nasz tekst zniknie po 30 sekundach od jego wprowadzenia (a raczej odczytania), więc nie musimy obawiać się o jego przechowywanie. Informacje nie są w ogóle przechowywanie na serwerach programu, więc nie mogą być zapisywane ani monitorowane przez developera. Autorzy porównują funkcjonalność apki do zmiksowanego WhatsApp ze Snapchatem. Trzeba jeszcze zauważyć, że program wcale nie powstał z uwagi na zachowanie prywatności, a w zupełnie innej sytuacji.

Ktoś zareagował na to, że jego informacje w przesłanej wiadomości zostały wyrwane z kontekstu i nienależycie użyte. Przy znikaniu treści, taki problem całkowicie znika. Z drugiej strony, jeśli chcemy przeprowadzić z kimś wywiad lub rozmowę, w której potrzebne jest zachowanie informacji, Cyber Dust nie będzie zbyt praktyczne. Jest jeszcze jeden powód dla którego taki chat ma sens. To wymiana zdań między nastolatkami, które bardzo często piszą głupoty lub dzielą się informacjami osobistymi, a te potem trafiają do sieci lub portali społecznościowych, powodując, że młodzi wpadają w depresje lub jeszcze gorzej.

Cyber Dust jest bezpłatny dla iPhone’a. Edycja na Androida jest w trakcie prac.

źródło: AppStore, cyberdust.com