Polska leży w regionie, w którym pogoda zmienia się stosunkowo dynamicznie. Każda pora roku jest wyraźna i ma swoje warunki. Żyjemy w takim klimacie (aż chce się napisać „sorry, taki mamy klimat!”), że sprawdzanie prognoz ma dla nas większe znaczenie, niż w krajach, gdzie utrzymują się niemal identyczne warunki. Dla nas stacja pogodowa to coś normalnego, bo każdy następny dzień determinuje choćby nasz styl ubierania się lub wpływa na plany. Termometr to podstawa, ale w domach mamy też bardziej zaawansowane stacje. Tak zaawansowanej jak BloomSky pewnie nie ma jeszcze nikt na świecie. Projekt osiągnął sukces w kampanii na Kickstarterze w to lato, a teraz będzie zaprezentowany szerzej na styczniowych targach CES 2015 w Las Vegas.

Można próbować ufać telewizyjnym prognozom pogody, ale dla mnie nie są one żadnym wyznacznikiem (mam swoje powody, by tak uważać – wiele razy było zupełnie inaczej niż dzień wcześniej zaprezentowano w TV i popsuto mi plany!). Stacja pogodowa nie jest alternatywą, bo nie przewiduje. Dane mogą być jednak bardzo pomocne lokalnie, zwłaszcza gdy będziemy potrafili je porównać do poprzednich odczytów lub zdecydować z rana w co się ubrać do pracy/szkoły. Osobiście korzystam z apki pogodowej, ale samo wyjrzenie przez okno jest często dużo praktyczniejsze. Do tego można dodać odczyty ze stacji z naszego ogrodu, a razem utworzą chyba wystarczające przesłanki.

BloomSky proponuje jedną z ciekawszych stacji, bo do tradycyjnych sensorów dodali kamerkę! Określenie smart pasuje do niej bardzo dobrze. Jest inteligentna (nie lubię zbytnio tego określenia, ale zmuszony jestem do jego stosowania) i to nie tylko wyłącznie z powodu współpracy z aplikacjami na smartfony. To zestaw. Oddzielny moduł na zewnątrz i oddzielny do środka, no i oczywiście ekran telefonu. Główny element będzie oczywiście badał to co dzieje się z pogodą w naszym ogrodzie (ewentualnie na balkonie). Producent zapewnia 20 dni działania na jednym ładowaniu, ale rozszerza żywotność o dodatkowy moduł solarny. Akumulatorek ma być też wytrzymały na ekstremalne warunki zimowe. Już pod tym względem można być zadowolonym.

Także formuł instalacji jest całkiem sporo. Stację możemy wbić w grunt, zainstalować do płotu/ogrodzenia, czy zamontować na elewacji lub dachu. Najlepiej w miejscu otwartym, żeby pomiary były wartościowe i pełne. Przy montażu warto rozważyć też jakiś efektowny kadr, bo właśnie po to jest w stacji obiektyw HD. To pewnie pierwsza stacja z własną kamerką! Obraz trafia oczywiście do naszego smartfona i wygląda tak jak w popularnych aplikacjach, gdzie zmieniają się grafiki – tutaj będziemy widzieć jednak znajomą nam okolicę. Znacie technologię time-lapse? Tutaj będzie bardzo widowiskowa – wyobraźcie sobie efekt przyspieszonego obrazu lekko zachmurzonego nieba w trakcie sprawdzania warunków w aplikacji. BTW: niebo i chmury to pierwsze co nagrałem w trybie time-lapse na swoim smartfonie – polecam!

Dane ze stacji trafią do „chmury” (z chmury do chmury 😉 – z prawdziwej do internetowej) i będą „hiperlokalne” – tak określa je producent. Danymi (wraz ze zdjęciami) można będzie się wymieniać ze społecznością, co pewnie kiedyś może być fajną siecią do oceny pogody na odległość – jeśli tylko stacje będą odpowiednio popularne wśród użytkowników. Stacja będzie w stanie w jakiś sposób oceniać przyszłe dni na podstawie ciągłego monitoringu warunków. Wśród sensorów są: temperaturowy, barometrowy, czujnik wilgotności powietrza, pomiary UV, siły i kierunku wiatru, a także deszczowy. Ten ostatni jest całkiem dokładny i bazuje na specjalnej matrycy do jego oceny (to te żółte punkty). Potrafi zapisywać wszystkie opady i analizować ich intensywność.

Stacja pogodowa BloomSky będzie idealna i dla zwykłego użytkownika i dla tego biznesowego, opierającego swoją pracę na warunkach atmosferycznych. Przynajmniej ja tak to widzę.  Podoba mi się ten gadżet.

źródło: Kickstarter