W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nasze życie zaczęły rewolucjonizować przeglądarki internetowe. Pamiętam pierwszy kontakt z Altavistą, które zaszokowało mnie wtedy ogromem Internetu (no bo człowiek zdał sobie sprawę z tego, że jest więcej niż kilkaset stron, których adresy można wpisać ręcznie). Potem swoje zrobiło Google. Z malej firemki stali się światowym gigantem. Metody wyszukiwań wciąż ewoluują, ale przeglądarka w tradycyjnej formie jest wciąż najpowszechniejsza. Potrafimy już wyszukiwać utwory przez rozpoznawanie dźwięku, obrazu, a już o frazach nie wspominam, bo to standard.

Ostatnim trendem jest rzeczywistość rozszerzona. Nie raz dawałem przykłady jej wykorzystywania w przeszukiwania okolicy. Możemy to robić przez smartfon i jego kamerkę, ale i Google Glass (te wciąż są raczej konceptem). Są do tego technologie rozpoznawania obiektów, a nawet próby mapowania rzeczywistości. Wszystko będzie prowadziło do jednego: zamienienia świata w jedną wielką mapę informacji. Brytyjski startup Neurence ma z tym już pewne doświadczenie. Posiadają aplikację mobilną do tagowania obiektów i rozpoznawania treści. Dostępna jest na iOS i Androida (Taggar). Teraz firma myśli o czymś większym. O platformie do wyszukiwania w nowy sposób – przy pomocy kamerek, które wkrótce mamy nosić też na sobie (o ile zechcemy).

Mowa o przeszukiwaniu otoczenia przez rozpoznawanie treści. Uczestniczyć mają w tym również ubieralne technologie (m.in. inteligentne okulary), czy Internet Rzeczy. Wyszukiwanie ma stać się tak proste, że aż boję się konsekwencji. Młodzi ludzi już teraz uważają, że nie musza się uczyć pewnych rzeczy, bo wystarczy je wyszukać w sieci i już wiadomo o nich wszystko. Co jest myśleniem błędnym, ale co zrobić. Technologie zmieniają postrzeganie rzeczywistości. Platformę nazwano Sense i na razie się rozwija, w czym pomocne są narzędzia SDK dla developerów. Całość oparto o crowdsourcing, czyli budowanie na zasadzie społeczności. To idealna droga. Wiecie chyba jak szybko rozrosła się Wikipedia.

Użytkownicy mogą dodawać obiekty do bazy, oznaczać je i opisywać. Utworzona w ten sposób zostanie wielka baza. W przyszłości mamy tylko spojrzeć na przedmiot/zdjęcie, reklamę itp., a opis wyskoczy nam sam (czy to na ekranie przed okiem, czy smartfonie/tablecie/zegarku). Na starcie do dyspozycji są setki tysięcy obiektów, ale musi ich być wiele milionów, a autorzy szacują, że uda im się zgromadzić ok. 5 milionów. Część rzeczy można będzie dodawać dzięki innym bazom (np. książki, czy filmy). Nie muszę chyba podpowiadać, że potrzebny będzie czas, by wszystko dodać. Na szczęście będą robić to wolontariusze, czyli my – użytkownicy. Przewidywania sugerują ok. pięciu lat na powiązanie i nadanie kontekstowych warstw Internetowi Rzeczy.

Ciekawi was jak na to zareaguje Google? Odpowiedź jest prosta. Gigant z Mountain View robi to po swojemu, czyli przez projekt Tango. Mapują rzeczywistość w 3D (analogicznie do widoku Street View w mapach), a rozpoznawanie znaczonych obiektów również ma polegać na kierowaniu na nich kamerki. Przypinanie treści do obiektów też już jest rozwijane, np. w aplikacji FlyBy. Platforma Sense ma przetwarzać to co widzi, ale i słyszy na około. W zależności od sprzętu, będzie mogła pokazywać informacje niemal w czasie rzeczywistym. Wiemy jak działają wyszukiwarki i Sense ma dawać bardzo wiele możliwości. W zależności od implementacji powiązań można uzyskać masę danych. Od aktualnej dostępności biletów na koncert po spojrzeniu na plakat, aż po ogólne wieści.

W dodatku każdy element może mieć swoje oznaczenie i opis, tak jak jest to w Wikipedii (np. w różnych językach definicje są szersze lub węższe w zależności od kultury). Nowa generacja wyszukiwarki i jej silnik jest obecnie wdrażany w gadżetach takich jak Google Glass, czy zegarkami Gear 2 od Samsunga (mają kamerkę, co ostatnio nie jest już standardem w smart watchach). Wszystko po to, by w czasach, gdy ubieralne urządzenia się upowszechnią, można było od razu korzystać z nowego sposobu wyszukiwania. Działanie z okularami Google widać na załączonym do wpisu video. Platforma Sense określana jest inteligencją dla powiązanych obiektów. Może ona spopularyzować i tak ostatnio modne określenie Internetu Rzeczy, nie wspominając już o sposobie patrzenia na świat.

 źródło: Sense via techcrunch.com