Bang & Olufsen już od kilku lat uczestniczy w segmencie smart głośników i innych rozwiązań, które wychodzą poza typowe funkcje audio. Potwierdzeniem tego jest integracja z asystentami, bezprzewodowymi protokołami oraz integracja ze smartfonami. To naturalny kierunek rozwoju. Duński producent rozszerza portfolio o kategorie, które kojarzą się z tymi funkcjami. Nowy Beosound A1 otrzyma pod tym względem kilka ulepszeń, których brakowało w BeoPlay A1. Ma działać dłużej i lepiej grać, będzie wodoszczelny i zintegrowany z Alexą. To wciąż propozycja z Bluetooth typu entry-level, ale premium. Jak całe B&O.

Beosound A1 drugiej generacji

Głośniczek Beosound A1 utrzyma design poprzednika. Trzeba zaznaczyć, że udany. Okrągły gadżet wygląda dobrze, więc nie potrzebował z zewnątrz większych poprawek. Są kosmetyczne. W zasadzie to moduł jest po prostu lżejszy, smuklejszy i ma troszkę inny „grill”. Nadal obecny jest skórzany pasek. Estetykę przygotowano we współpracy z duńską specjalistką Cecilie Manz. Do wybory szare lub czarne wykończenie. Więcej zmian zaszło w środku. Mimo mniejszych rozmiarów udało się wydłużyć czas pracy na jednym ładowaniu do aż 18 godzin. Wcześniej były tylko cztery… Upgrade pod tym względem jest więc znaczący. Mówimy oczywiście o standardowym poziomie głośności, który ustalono na 70 dB. Nie na maksie. Jeśli obniżymy głośność do 55 dB to czas wydłuży się nawet do 48h. Poprzednio było to 24h, wiec jest dwa razy lepiej.

Pierwszy A1 brzmiał nieźle, jak na swoje gabaryty. Jakość dźwięku w Beosound A1 drugiej generacji udało się jeszcze trochę podrasować. Wewnątrz znalazł się 3.5 calowy woofer, wysokotonowy tweeter i para 30-watowych wzmacniaczy z filtrowaniem DSP. Jest też wsparcie aptX dla Bluetooth 5.1. Granie oczywiście 360 stopni. Obudowa otrzymała certyfikację IP67, więc nie trzeba będzie martwić się o warunki pogodowe. Mam na myśli deszcze, czy zabawę przy basenie lub na plaży. Sprzęt wytrzyma do pół godziny w zanurzeniu do metra głębokości. Generalnie przetrwa przypadkowe zanurzenie.

Beosound A1 z Alexą

Przenośny głośniczek od Bang & Olufsen zmienia się w wariant smart. To oznacza, że będzie przypominał w działaniu modele Amazon Echo, ale w mobilnej wersji. Będzie to oczywiście wymagało połączenia ze smartfonem, skąd będzie dostęp do Alexy przez Internet. Beosound A1 otrzymał trzy mikrofony far-field, więc będzie nasłuchiwał poleceń na komendę. Bez przycisku. Producent obiecuje, że nie będzie to drenowało baterii, a zasięg słyszalności to ok. 5 metrów. Ma być responsywny nawet do trzech godzin od wyłączenia. Czyżby nie było pstryczka do odcinania mikrofonów? To pierwszy smart głośniczek Bluetooth od B&O w pełni zintegrowany z Alexą. Nie pierwszy z asystentem, ale wcześniej potrzebna była aktywacja wspomnianym wyżej przyciskiem.

Panel do sterowania manualnego (zamiast komend Alexy, bo nie zawsze życzymy sobie sterowania głosem) też lekko poprawiono. Są wyraźniejsze i w innym miejscu. Diody LED są też lepiej widoczne. Cena naturalnie na poziomie Bang & Olufsen. Producent wycenił Beosound A1 na 1000 zł.

źródło: bang-olufsen.com