ava

Ubieralne gadżety już w kilku modelach próbują pomóc zachodzić w ciążę. To projekty, które skupiają się na badaniu pewnych odczytów ciała, by sugerować najlepszy możliwy czas (lub najgorszy) do próby uzyskania potomka. Innymi słowy: para osiąga ciekawe narzędzie, które podpowie i zasugeruje jak najefektywniej (najpewniej) osiągnąć sukces zapłodnienia. Domowe metody nie są wystarczające, choć jak się uda to się uda. Trochę tutaj loterii, trochę przypadku. Urządzenia z sensorami to coś mającego dać pewność. Ava to jeden z nich.

Naręczny model ma mierzyć odpowiednie parametry, które trafią do aplikacji mobilnej, a tam użytkownik (raczej użytkowniczka, choć zadanie do wykonania dla pary) ma zyskać graficzne odczyty danych i wizualizowanie pomocy w planowaniu dziecka. Tracker ma zbierać odczyty na temat spraw hormonalnych, czyli przewidywać najlepsze dni do zajścia w ciąże. Chodzi o bardzo czuły system analiz niewielkich zmian hormonalnych, które już dają pewne sygnały (niewyczuwalne do zaobserwowania lub poczucia przez kobietę).

ava-app

Ava ma potrafić monitorować do 3 milionów odczytów przez całą noc. Na ich podstawie oceniać kobiece cykle, a głównie te dni, kiedy można najłatwiej zajść w ciążę. Informacje ma zbierać aż 10 różnych czujników (nie sprecyzowano jeszcze jakich, ale te dane można będzie wkrótce odnaleźć na stronie producenta). Rozwiązanie ma być dużo skuteczniejsze od aplikacji do logowania danych na podstawie własnych obserwacji. Oczywiście jest to sprzęcik, który może działać w drugą stronę, czyli unikać dni, w których można spłodzić potomka.

Przy okazji wewnątrz naręcznego urządzenia ma być też trochę sensorów do badania zdrowia. Chodzi o jakość wypoczynku i pracę serca. Jak już spać z czymś na ręce, to chociaż z większymi zaletami. Ava ma pojawić się na rynku na początku 2016 roku i kosztować 249 dolarów (do tego opłaty za subskrypcję do aplikacji…).

źródło: Ava via techcrunch.com