Maleńki i niszowy segmencik gadżetów fitness w stylu klasycznym, czyli analogowej formie naręcznego zegarka, zaczyna gromadzić coraz więcej propozycji. Wszystkie one są bardzo podobne, tzn. przynajmniej jeśli chodzi o tradycyjny cyferblacik. Różnią się stylistyką, choć są zbliżone. Nie inaczej jest w przypadku projektu Aurora, który bierze udział w kampanii na Pozible. Można nawet powiedzieć, że to kolejny klon – no może przesadzam, ale propozycja nie jest już oryginalna, choć jeszcze całkiem rzadko spotykana. Właściwie to taki „smart watch” ma nie wyróżniać się od setek podobnych wariantów. Stylistycznie klasyczny i o to tutaj chodzi.

W środku znajdą się jednak odpowiednie sensory, mające zadbać o analizę aktywności. Przeróżne sportowe bransoletki nosimy, by zbierać dane z treningu, a producenci zaczynają zauważać, że ubieralny towar musi też wyglądać, więc projektują różne eleganckie hybrydy. Aurora Smart Fitness Watch to ucieleśnienie właśnie takiego wzornictwa (ponadczasowego) i miks z funkcjami fitness. Stylowa obudowa, odpowiednie materiały i tradycyjny pasek. Wewnątrz zmieszczono analizę ruchu i wypoczynku, pewien rodzaj notyfikacji ze smartfona i mechanizm wibracyjny z alarmem. Gadżet mamy móc sparować z telefonami z iOS lub Androidem.

Opcje przypominają konkurencyjny Withings Active lub tańszy Pop, czy zegarek Nevo. Z rana wybudzi nas delikatny alarm wibracyjny, a potem w trakcie dnia możemy zbierać dane na temat kroków. Te będą pokazywać się na analogowej tarczy (zliczając diody – w ujęciu procentowym). Dopiero na smartfonie zobaczymy dokładniejsze dane, a tarcza ma tylko w przybliżeniu prezentować dzienny progres. Krokomierz przeliczy też aktywność na spalone kalorie. Dzienne cele wyznaczymy sobie w aplikacji, a nosząc zegarek i spoglądają na wyniki, będziemy wszystko wygodnie kontrolować. To nic innego jak gadżet fitness do motywowania ciała w schludniejszej wersji.

Mechanizm zegarka działa na zwykłej baterii, ale sensory są już zasilone akumulatorkiem (ładowanie raz na ok. 7 dni – większy model potrafi wytrzymać nawet dwa razy tyle). Na koniec jeszcze chwilka na temat wykończeń. Postanowiono wykorzystać szafirowe szkło, włoską skórę, a nawet kryształki Swarovskiego. Są też do wyboru metalowe bransoletki. Chodzi o szerszy wybór w kwestiach stylistyki. Podobnie jest w przypadku obudowy i tarczy. Można je dostosować kolorystycznie. Są ciemne i jasne modele. Całość w miarę smukła, o ile prawie centymetr na ręku można tak określić. Zadbano też o wodoszczelność do 3 atmosfer. Jeśli zbiórka się powiedzie, zegarek ma pojawić się w kwietniu (jest to crowdfunding azjatycki – co warto wziąć pod uwagę).

źródło: Pozible