Sklepiki z aplikacjami mobilnymi mają bardzo wiele wyodrębnionych sekcji. Ta z propozycjami w formie listy zakupów jest całkiem spora. Stale przybywa nowych aplikacji mających ułatwiać zakupy, a niektóre z nich współpracują nawet ze specjalnymi gadżetami. Teraz modne jest przygotowywanie programików na inteligentne zegarki, czyli urządzenia, których forma także ma ułatwiać działanie na przenośnym wyświetlaczu. Zaletą jest oczywiście uwolnienie rąk od smartfona i podręczny charakter panelu na nadgarstku. Na Apple Watch nie mogło zabraknąć apki zakupowej, ale jak już ją proponować, to najlepiej, by się wyróżniała.

Captain jako aplikacja w formie listy zakupów ma wyróżniające ją cechy. Oczywiście są opcje standardowe, czyli budowanie listy rzeczy do kupienia, aby łatwiej było w sklepie rozglądać się za potrzebnymi produktami. Zwykle robimy takie zestawienia, bo ciężko zapamiętać wszystkie elementy. Wartością dodaną w Captain ma być umiejętność prowadzenia nas po sklepie za konkretnymi produktami. Lojalni klienci znają sklepowe półki i wiedzą gdzie czego szukać (chyba, że market przestawia celowo regały!), ale ci rzadko bywający mogą mieć problemy z odszukiwaniem rzeczy.

Chyba właśnie dla nich przygotowano program Captain (także na iPhone’a). Jego umiejętnością będzie przekształcanie listy zakupów w ścieżkę po sklepie, czyli przewodnika do produktów, które sobie wcześniej zapisaliśmy. Oprogramowanie na smart watch umie przewidzieć, które produkty kupujemy w którym sklepie, a nawet gdzie w tych placówkach je znaleźć (warunkiem niezmienność ich układania). Oczywiście wszystko na podstawie nauki naszych przyzwyczajeń, więc najlepiej systemik będzie działał, gdy razem z zegarkiem zrobimy trochę tych zakupów.

„Sztuczna inteligencja” w Captain ma po pewnym czasie nauczyć się nawyków i sugerować trasy (być może najekonomiczniejsze pod względem kroków), no i przyspieszyć wizytę w sklepie. Oj czuję, że sklepy chciałyby mieć dostęp do takich danych. Od lat zresztą próbują w jakiś sposób śledzić nasze ruchy, by poukładać odpowiednio towar. Po wejściu do konkretnego sklepu od razu mamy ujrzeć na smart watchu (lub smartfonie) odpowiednią mapkę w uproszczonej formie, gdzie znajdzie się i nawigacja między alejkami. Bardzo efektywne będzie korzystanie z apki w formie multiurządzeń. Program może informować członka rodziny o wizytach innego, dając szansę na prośbę o zakup czegoś, co widnieje na naszej liście, a skojarzone jest z konkretnym sklepem.

Jest haczyk, niestety. Sklepy muszą udostępniać Wi-Fi lub beacony, które będą odczytywać nasze ruchy. Myślałem, że może będzie to analizowane na podstawie czujników ruchu, krokomierza i GPS, a tak obawiam się nieco o swoją prywatność. GPS też jest tu potrzebny. Na szczęście odczyty danych mają być anonimowe. Oby! Zadaniem aplikacji jest też rozpoznawanie lokalizacji i podpowiadanie, które produkty kupujemy w danym miejscu. Propozycja nie będzie bezpłatna. Jest szansą na lepsze wykorzystywanie beaconów, które dopiero się pojawiają.

źródło: Captain via slashgear.com