iPhone nigdy nie słynąć specjalnie z wybornego głośnika. Owszem, wystarczy nam do odsłuchu dźwięku, ale nie jest aż tak konkurencyjny jak powiedzmy taki HTC One, gdzie na froncie znajdziemy dwa głośniczki i otrzymamy odpowiednie stereo (nie licząc nawet technologii BoomSound). Jeśli wykorzystujecie smartfon do multimediów, ale nie lubicie użytkować słuchawek, to jest pewnego rozwiązanie, które może nadać urządzeniu Apple nieco lepszą jakość audio. To obudowa Amp, czyli ochronka na gadżet plus dwa głośniczki – w układzie identycznym do rozwiązania HTC, czyli nad i pod ekranem. To sprzęcik będący jednocześnie bankiem energii dla bateryjki telefonu, choć przygotowane specjalnie dla głośników, by miały skąd czerpać zasilanie, a nie drenować akumulatorek iPhone’a.

Oprócz lepszego dźwięku mamy otrzymać też lepsze właściwości odsłuchu na słuchawkach, czyli m.in. redukcję szumów. Obudowa wyraźnie zwiększy wymiary smartfona – sporo go wydłuży. Telefon montujemy przez wsunięcie go w obudowę i zamknięcie u dołu – w port Lightning. Dzięki temu iPhone może być w tym samym czasie podładowywany. Wariant ten skonstruowano dla iPhone’a 5/5S i wydłuży czas pracy urządzenia o ok. 25%. Sama kalibracja zostanie przeprowadzona dopiero przez wciśnięcie słuchawek, gdzie ustawimy audio. W ogóle model łączymy też z portem jack 3,5 mm, ale producent pracuje nad uzyskaniem certyfikatu MFi od Apple, który pozwoli mu na wykorzystanie do tego celu samego portu Lightning.

Konfiguracja dźwięków ma polegać na eliminacji lub ustalaniu dźwięków, których nasze konkretne ucho nie wychwyci (lub przeciwnie – wychwyci), aby z głośników płynęły wszystkie możliwe częstotliwości jakie osobiście wyłapujemy lub wyłączanie tych, których i tak nie usłyszymy. Personalizowanie jest tutaj bardzo ważne. Tryb ten nazwano SoundFocus i jest dostępny w formie aplikacji na iOS. Polepszy ona też nieco jakość utworów z biblioteki audio lub nawet strumieniowanej z serwisów online. Ciężko mi powiedzieć czy to tylko odpowiedni equalizer, czy może coś więcej. Zapewne efekty usłyszymy raczej tylko z lepszymi słuchawkami (nie droższymi jak Beats, tylko faktycznie lepszymi…).

Co ciekawe, efekty ulepszeń dźwięki słychać nawet podczas prowadzenia rozmów głosowych. Wyciszane jest otoczenie. Całość wyceniono na niecałe 70 dolarów (zniżka dla szybkich przez kilkanaście dni w przedsprzedaży). Warto dodać, że jeden z inżynierów projektu cierpi na problemy ze słuchem i być może to było dla niego inspiracją dla powstanie urządzenia w obudowie. Produkt wciąż jest jeszcze w fazie prototypu, a ma trafić w finalnej wersji na wiosnę 2015 w ostatecznej cenie 129$. Czy można nazwać go modelem dla audiofila?

źródło: ampaudio.com via ubergizmo.com