Pierwsza generacja Health Banda od Amazfit (Huami) posiadała już w sobie coś w rodzaju EKG. Potrafiła zatem nieco więcej niż typowy tracker fitness i już tym wyróżniała się na tle konkurencji (nie licząc ceny, która jak zwykle była budżetowa). Producent (ten sam, który wykonuje sportowe bransoletki dla Xiaomi, m.in. Mi Bandy) przygotował następce z jeszcze dokładniejszymi odczytami pracy serca. Model Health Band 1S ma być w stanie wykryć migotanie przedsionków, a więc coś co potrafi też Apple Watch, ale w większym wydaniu.

Amazfit Health Band 1S

Widać, że chińskie marki też zaczynają stawiać na analizy i monitoring zdrowia. Trudno jeszcze ocenić w jakim stopniu i z jaką precyzją, ale nie zamierzają się poddawać. Wdrażają nowe tryby pracy naręcznym monitorom, ponieważ to co jest obecnie zaczyna być niewystarczające na bardzo szybko rozwijającym się rynku wearable. W ogóle Amazfit zaczyna imponować, bo w nowym smartwatchu Verge zastosował chip AI, a teraz obiecuje śledzenie rytmu serca w opasce na nadgarstek. Znów podkreślę, że to na razie tylko niezłe specyfikacje na papierze, ale nie mogę się doczekać sprawdzić nowe opcje w obu tych urządzeniach.

Wizualnie bransoletka nie różni się chyba zbytnio od poprzednika. Ma nawet ten sam 0.42-calowy ekranik OLED i czas pracy na poziomie siedmiu dni. Zakres funkcji jest identyczny (krokomierz i analizy ruchu oraz wypoczynku). Ciekawiej robi się dopiero przy odczytach pracy serca. Optyczny czytnik tętna rejestruje rytm w sposób ciągły i jest w stanie analizować wszystko w tle (cały czas). Algorytmy są wtedy w stanie wykrywać nieprawidłowości, np. wspomniane wyżej migotanie przedsionków i wysłać użytkownikowi na ten temat powiadomienie bezpośrednio na małym wyświetlaczu. Gdy dane będą odbiegały od normy Health Band 1S poprosi o przyłożenie palca do modułu EKG (poniżej ekranu jest elektroda, druga na tyle), by zwiększyć precyzję pomiarów dokładnie w momencie wykrycia podejrzenia występowania problemu z sercem.

Amazfit Health Band 1S

Zebrane dane mają w tym momencie trafić do chmury, gdzie będą mogły być dokładniej przeanalizowane przez lekarza. W pierwszych sześciu miesiącach od zakupu te usługi mają być bezpłatne (zapewne na terenie Chin, gdzie dodatkowo można będzie połączyć się ze specjalistą telefonicznie i skonsultować odczyty). Wciąż tracker nie jest zamiennikiem lekarza i służy tylko do monitorowania sytuacji, a nie diagnozowania schorzeń. W ten sposób producent unika odpowiedzialności i słusznie. Czujniki i algorytmy mają nam pomóc, ale nie zastępować lekarzy. Health Band nowej generacji (o ile jest to nowa generacja, a nie poprawiony firmware) jest wyceniany na kilkadziesiąt dolarów (konkretnie 699 juanów). Niestety trudno określić czy i kiedy wyrób trafi poza granice Chin. Dobrze jest jednak wiedzieć, że poważniejszymi analizami zajmuje się coraz więcej producentów elektroniki.

źródło: Amazfit.com