Nie będę ukrywał, że muzyki słucham nałogowo. Przez lata „zjechałem” sporo słuchawek, a z racji mobilności i jakości dźwięku najbardziej cenię sobie te dokanałowe. Świetnie wyciszają otoczenie, dobrze trzymają się w uszach i ostateczną kwestią pozostaje jakość grania. Jestem amatorem mocnego grania, ale mój wachlarz gatunków jest tutaj bardzo rozbudowany: od lżejszego rocka, aż po tzw. łomot. Przez ostatnie tygodnie testowałem słuchawki Fighter firmy UBSOUND. Marka u nas jeszcze niezbyt znana, więc na wstępie kilka słów o producencie, zwłaszcza, że przedstawiciele przekazali mi, iż pragną być u nas wkrótce obecni. Firma istnieje od 2011 roku i specjalizuje się w produktach audio lepszej jakości. Mi do rąk trafił model, który najbardziej lubię, czyli format opisany kilka zdań wyżej.

Akurat katuję nowe kawałki brytyjskiej grupy Muse, która grała się w Warszawie na kolejnym koncercie, więc jakość dźwięku przebadam na bardzo wymagającym artyście. Grają melodyjnego rocka, ale bardzo często miksują go z wieloma dziwnymi dźwiękami elektroniki (ostatnio nawet dubstepu), więc jest dużo bassu, wokal baardzo wyraźny, a dosyć często nietypowe solówki i przeróżnej ciężkości riffy. Myślę, że to więcej niż dobry materiał na test słuchawek. Od razu dodam, że pierwszym dniom towarzyszyły kawałki, którymi grupa promowała album, a od 6 czerwca mam już pełny album, bo w tym dniu nastąpiła jego premiera. Utwory są bardzo zróżnicowane. Lżejszy poprock, cięższy wariant progresyjny, ale i bardzo lekkie ballady na końcu. Miałem szansę na sprawdzenie modelu Fighter w bardzo wielu stylach muzycznych – mimo, że tylko jeden autor.

Co jeszcze dodać? Może także to, że pliki muzyczne mam w formacie FLAC, a album Drones testowałem w aplikacji mobilnej Onkyo HF Player, który bardzo dobrze radzi sobie z plikami nieskompresowanego formatu. Od razu zacznę od charakterystyki stylu grania dźwięków przez model Fighter. Pani Clara z UBSOUND wyraźnie prosiła o wskazanie, że jest to model w stylu V-Shaped, co na początku nie za bardzo było dla mnie zrozumiałe. Poszperałem trochę na forach muzycznych i udało mi się doszukać informacji na temat takowych słuchawek. To ważne, aby wiedzieć pod jakim kątem oceniać produkt, więc przytoczę krótko z czym mamy do czynienia. Styl V-Shaped powinni pokochać fani dla których liczy się góra i bas (są one lepiej eksponowane), natomiast cały środek częstotliwości jest nieco cofnięty. Wielu producentów tworzących produkty w tym stylu jest zorientowanych właśnie na muzykę rockową.

Styl V-Shaped można łatwo wychwycić. W żadnym wypadku nie można określać, że jest to lepszy lub gorszy typ odgrywania audio. Ma taką specyfikację i tyle. Każde słuchawki mają swój typ odgrywania muzyki i tak naprawdę to od nas samych zależy, czy taka forma do nas przemawia. Dopiero ucho każdego z nas zweryfikuje taki układ wyróżnień poszczególnych tonów. Na pewno wyczujemy granie, a w razie czego dostosujemy equalizer. Po pewnym czasie słuch się i tak przyzwyczaja. Ja miałem na początku wrażenie, że dźwięk jest jakby przytłumiony i musiałem wyraźniej podgłośnić, co po skończeniu słuchania dało efekt szumu w uszach. Po prostu jestem przyzwyczajony do innej charakterystyki i prawdopodobnie chciałem słyszeć „więcej”. Bassy i górne dźwięki się bardziej wybijają, zatem znów trzeba zaznaczyć, że to już kwestia indywidualnego podejścia. Każdy inaczej postrzega muzykę, a i tak zdecydowanej większości z nas style V-Shaped powinien podpasować.

Przejdę teraz do jakości materiałów i ogólnej stylistyki słuchawek UBSOUND Fighter. Producent przygotował je na swój sposób. Firma zaznacza w swojej ofercie, że chce łączyć jakość dźwięku z odpowiednim stylem i wykonaniem, więc i forma słuchawek ma przyciągać wzrok, a być przy tym praktycznie zbudowana. Zaoferowano płaski przewód FLAT WIRE – całkiem elegancki, nietypowy i praktyczny. W jakim sensie? Całkiem nieźle przeszedł test splątanych słuchawek prosto z kieszeni. Zwykły przewodzik od razu się plącze. Fighter nie dał się poplątać, bo przewodzik jest sztywniejszy i nie robią się supełki. To faktycznie fajna cecha modelu! Sprawdziłem jeszcze ewentualne specyficzne cechy przewodów tego typu. Myślę, że warto o tym wspomnieć, bo może poprawić jakoś (eliminację szumów z przewodu), a wcale nie trzeba tego traktować jako wadę. Chodzi o zaczepianie przewodu nad uszami. To kwestia wygody – poprawia jednak efekty muzyczne!

To bardzo szybkie rozwiązanie, choć nie każdemu może przypaść do gustu. Podoba mi się zakończenie portu audio jack. Na końcu również jest spłaszczone, co ułatwia wyciąganie tyczki z portu. To szczegół, ale chciałem na niego zwrócić swoją uwagę. UBSOUND Fighter ma też na przewodzie swój pilocik do prostego sterowania odtwarzaczem (konkretniej przycisk play/pauza) oraz wbudowany mikrofonik. Dzięki temu można odbierać połączenia przez słuchawki i spokojnie rozmawiać bez wyciągania telefonu z kieszeni. Słuchawki są też leciutki, bo wykonane z aluminium (z „metalicznym” wykończeniem końcówek, gdzie prezentuje się logo marki). Sprzęcik jest wykonany bardzo dobrze. Jakość materiałów i wygląd bez zastrzeżeń – da się wyczuć wpływ włoskiej dbałości o jakość. Także opcje kolorystyczne całkiem bogate. Są typowe białe i czarne, ale i czerwone i niebieskie. Ja wybrałem te ostatnie. W pudełku otrzymamy też wygodne etui oraz komplet gumek do uszów (ich dobranie jest bardzo ważne dla tłumienia otoczenia, ale i wygody noszenia).

A jak z tym komfortem? Generalnie nie odczułem dyskomfortu. Jestem przyzwyczajony do modeli dokanałowych, a moje osobiste słuchawki mają bardzo inwazyjne gąbki do uszów, więc te zaproponowane przez Fightera w ogóle nie sprawiły mi problemów. To kolejna z indywidualnych uwag i u każdego będzie inna. Trzeba wziąć też pod uwagę, że modele dokanałowe mają lepsze tłumienie zewnętrznego hałasu i ja to bardzo cenię. Dźwięk jest dzięki temu lepszy, a otoczenie nie przeszkadza nam w delektowaniu się ulubioną muzyką. Słuchawki mają pasywną redukcję szumów i wszystko jest zależne od ich specyficznej budowy. Wrócę do wygody związanej ze słuchaniem z przewodem na uchu. Kwestia dyskusyjna. Przy dłuższym czasie możemy to nieco odczuć. Zawsze można nosić je normalnie. To już pewnie czepianie się o szczegóły. Mimo, że ogólny wygląd sprawia, że słuchawki wyglądają „ciężko”, to wcale tak nie jest. Pisałem już, że są leciutkie i praktycznie nie czuć ich na sobie.

Moje finalne spostrzeżenia:

Z racji charakterystyki V-Shaped ciężko ocenić jakość, bo jest ona specyficzna i zależy od klienta. Mi osobiście wyraźniejsze bassy się podobają, choć jestem przyzwyczajony do innych modeli. Fajnie jednak móc posłuchać muzyki w różnych stylach – od tego niby jest equalizer, ale nie zawsze otrzymamy takie efekty. Zainteresowani modelem muszą jednak wiedzieć co to styl V-Shaped i brać pod uwagę, że dźwięk jest odpowiednio zorientowany. Jeśli szukamy bardziej wyrównanego wykresu (nie w stylu „V”), to po prostu znajdziemy inne modele. UBSOUND Fighter są wykonane porządnie, efektownie i mają praktyczny pilocik w przewodzie. Na koniec trzeba jeszcze przeanalizować stosunek jakości do ceny. Włoski producent wycenia swoje modele na 299 zł (lub 69  €), co sprawia, że potencjalny użytkownik musi świadomie rozważyć za i przeciw (zwłaszcza w kwestiach odbioru audio). Mam nadzieję, że mogłem jakoś pomóc w ocenie modelu Fighter. Nie jest to może recenzja znawcy-audiofila, ale kogoś, kto ma wyrobioną ocenę na pewne cechy słuchawek dokanałowych. Prywatnie korzystam już od 10 lat z Kossów, ale bardzo podobała mi się lekka zmiana i zapoznanie z nowym rodzajem modelu innego producenta.

źródło: ubsound.com