Elektryczne pojazdy mają tak ogromny potencjał, że nie da się w najbliższym czasie określić najlepszej formy i kształtu konstrukcji. To powoduje, że inżynierowie cały czas testują nowe koncepcje. Szukają tej najlepszej, choć zawsze będzie pole, w którym będą mogli coś poprawić. Ewolucja będzie trwała. Co będzie ostatecznym, optymalnym rozwiązaniem? Może projekt Skody? E-bike Klement to jedna z dziwniejszych propozycji ostatnich miesięcy.

Skoda Klement

Skoda Klement – elektryczny moto-rower?

Elektryczne rowery kojarzymy z asystą w pedałach. Bez łańcucha nakręcającego koła trudno sobie rower wyobrazić. Problem w tym, że bateria nie potrzebuje ruchu nóg. Przecież jednoślad wystarczy napędzić energią z akumulatora. Jak elektryczny moto-rower. Wyjdziemy już wtedy jednak poza kategorię. Czy to jednak ważne? Świat szykuje się na nową erę pojazdów. Kiedyś Segway był na chodnikach czymś futurystycznym. Powoli ruch na ścieżkach i trasach dla pieszych może zatłoczyć się od elektryków. Zacznie się prawdziwa rywalizacja o klienta. Skoda Klement rezygnuje z pedałów, by obejść ograniczenia związane z nakładanymi prędkościami.

Podejrzewam, że klasy pojazdów będą musiały niebawem mocno się zdywersyfikować, gdyż mają wspólne limity, a przeróżne gabaryty. Na Eurobike czeska firma pokazała swoją propozycję nowego typu. „Roweru”, któremu brakuje też zawieszenia. Nierówności mają być tłumione jedynie oponami. Koła są oryginalnie mocowane. Na „widelcu” z jednej strony. Tylna oś jest napędzana silnikiem 4kW (5.4 KM), który rozpędzi całość do 45km/h (czyli do prędkości moto-rowerowej). Akumulatorki są wymienne i dadzą 1.25kWh pojemności. To wszystko przy wadze tylko 25 kg (jak na taki pojazd). Maksymalny zasięg wyniesie tu 62 kilometry.

Skoda Klement

Nogi oprzemy na podnóżkach, co oznacza, że pojazd faktycznie będzie czymś na wzór wspominanego już wyżej moto-roweru. Rama jest dosyć gruba, ale producent wykorzysta to na umieszczenie na niej smartfona – ekranu dla informacji z pojazdu, m.in. dotyczących prędkości i innych ważnych parametrów. Czy widzicie na kierownicy hamulce? Są w przechylanych podnóżkach, odzyskując ze zwalniania trochę energii. Jest tu nawet ABS. Oryginalny jest więc nie tylko sam design, ale też sposób sterowania. Przyspieszanie i hamowanie stopami w tym stylu nie wydaje mi się jednak najlepsze. To jednak tylko prototyp. Najpoważniejszą wadą jest jednak brak szansy na kontynuowanie jazdy bez energii. BTW: jeszcze we wrześniu będziecie mogli poczytać moje wrażenia z jazdy elektrycznym moto-rowerem Super Soco.

źródło: Skoda