Mycroft Mark II

Segment inteligentnych głośników mocno przyspieszył. Lada dzień zadebiutuje HomePod od Apple, a Sonos reaguje na ten moment atrakcyjnymi zniżkami (w cenie modelu Apple da nam dwa głośniczki z wirtualnym asystentem). Czy na rynku jest jeszcze miejsce dla mniej znanych twórców? Czy jest w ogóle możliwość konkurowania własnym asystentem, gdy dominują Amazon Echo z Alexą i Google Home z Google Asystentem? Projekt Mycroft Mark II spróbuje włączyć się w wyścig otwartą platformą głosową.

Start-up otwarcie mówi, że chce być bezpośrednim rywalem dla gigantów, a pomóc ma w tym system typu open-source. Wielokrotnie potwierdzało się, że takie podejście rozwija oprogramowanie, więc Mycroft chce spróbować. Czymże byłby jednak sam asystent bez odpowiedniej stacji. Mowa oczywiście o smart głośniku z efektownym panelem – już drugiej generacji co sugeruje zresztą sama nazwa. Multimedialny sprzęt grający będzie wyróżniał się ekranem, choć sama bryła głośnika jest dosyć standardowa. Nie da się tu jednak zaoferować nic innego jeśli chce się dostarczyć dźwięk w każde miejsce pomieszczenia.

tekst alternatywny

Mycroft Mark II ma posiadać funkcje wypełniania pomieszczeń dźwiękiem, ale nie sprecyzowano czy będą to narzędzia przypominające te z Apple, potrafiące dopasować audio do wielkości pokoju. Producent zapewnia jednak, że muzyka będzie wysokiej jakości. Nie można pomijać tego aspektu, ponieważ rywale dbają o dźwięk i trzeba być konkurencyjnym. Podobnie jest z nasłuchem. Gadżet otrzymał sześć mikrofoników, redukcje szumów, echa oraz beamforming. Asystent powinien usłyszeć nas z każdego miejsca pokoju. Poleceń nie jest w bazie za wiele, bo to jeszcze początek rozwoju. Są jednak te najważniejsze, czyli kontrola odtwarzacza muzycznego, pytania zintegrowane z Wikipedią i wyszukiwarkami (m.in. DuckDuckGo), ale też współpraca z wybranymi systemami typu smart home. Łącznie ponad 140 „skillów”. Pod tym względem autorzy muszą mocno wszystko rozszerzać, bo Alexa, Siri, Cortana i Google Asystent potrafią znacznie więcej. Mają też mnóstwo partnerów. Jak zwykle zabraknie naszego języka, ale czego się spodziewać po mniejszym producencie, jak nawet giganci nie oferują jeszcze polskiego (choć coś tam niby się w tym kierunku dzieje…).

Na szczęście firma liczy na społeczność, zwłaszcza developerów chętnych dorzucać nowe opcje dla Mycroft. Budują własne propozycje, które przydadzą się do codziennego użytku. Nie stoją za nimi wielkie korporacje. Wszystko ma funkcjonować z odpowiednimi zabezpieczeniami naszej prywatności. Otwarta platforma ma sens, zwłaszcza, że segment dopiero się rozwija. Jakie są szanse na realizacje i sukces? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Niby w opisie możliwości asystenta dla Mycroft jest sporo opcji, których nie posiadają topowi wirtualni pomocnicy, ale perspektywa wydania stacji na styczeń 2019 jest chyba zbyt odległa. Do tej pory klienci zakupią już sprawdzone urządzenia. Mimo wszystko plus za ambicję. Jednocześnie asystent Mycroft jest dostępny także na komputerki Raspberry Pi i to może być argument do jego wspierania!

źródło: Kickstarter