June Oven smart piekarnik

Dwa lata temu June wprowadził swój inteligentny piekarnik w kompaktowej wersji, w którym sensory, czterordzeniowy proces oraz algorytmy Sztucznej Inteligencji zajmowały się przygotowywaniem potraw w najlepszy możliwy sposób. Przyznaję, że możliwości sprzętu oraz bardzo pozytywne opinie płynące z sieci zachęcały do zainteresowania się rozwiązaniem, ale odstraszała przede wszystkim cena. 1500 dolarów za możliwość przygotowania perfekcyjnego dania niczym z najlepszej restauracji to zbyt dużo. Lepiej stołować się już na zewnątrz i to przez całkiem długi czas. Na szczęście producent zauważył błędy, ale też naciski konkurencji. Smart AGD szybko się rozwija.

Tym razem June Oven drugiej generacji wyceniono na 600 dolarów, więc mocno obniżono koszty. Piekarnik jest nie tylko tańszy, ale też szybciej przyrządza potrawy. Przybyło też inteligencji. Poprzedni model był sukcesywnie rozwijany, m.in. przez aktualizację platformy, ale konstrukcję najwyraźniej trzeba było udoskonalić. Przykładowo, udawało się rozszerzać bibliotekę cyfrowej książki kucharskiej, którą integrowano z konkretnymi ustawieniami urządzenia. Dorzucono nawet tryb „slow cook”, czy „smażenie” gorącym powietrzem, ale konieczne były zmiany hardware’u. Chociażby z uwagi na obniżenie progu cenowego.

June Oven smart piekarnik

Piekarnik nie zmienił się znacznie. Otrzymał kilka poprawek. Część elementów zniknęła, jak np. pokrętło ze stali nierdzewnej pod ekranem. Zrezygnowano z tego modułu. Pozostał 5-calowy, dotykowy ekranik. Nie ma też wbudowane wagi. Jak widać, downgrade, ale dzięki temu udało się obniżyć koszty produkcji. Z badań firmy wynikało, że mało użytkowników korzysta z tego elementu, więc nie będzie to wielką stratą. Gabaryty produktu się nie zmieniły. Wciąż nie jest to jakiś nadzwyczajnie wielki piekarnik, ale wystarczająco pojemny. Wewnątrz te same karbonowe grzałki do szybszego rozgrzewania. Także proces nie uległ zmianie. NVIDIA Tegra K1 ma wciąż wystarczające parametry. To samo tyczy się kamerki HD. Zadbano o wewnętrzne ścianki, które teraz będzie łatwiej czyścić.

Wciąż najistotniejszy jest software. CEO June chwali się, że przy pierwszym wyrobie udało się stworzyć niemal całkowicie nowy sprzęt wyłącznie poprzez regularne update’y. Może płaciliśmy więcej, ale mieliśmy wsparcie udoskonaleń zawartych w cenie. Przy okazji premiery drugiego wariantu przybędzie kilka zaprogramowanych trybów. W 2016 roku na starcie było ich 25. Aktualnie baza ma ponad 100 propozycji, a w nowej generacji nowe będą m.in. rozmrażanie pizzy. Wciąż wszystko obsłużymy z ekranu aplikacji na iOS lub Androida. June współpracuje też z Alexą, więc jeśli posiadamy w domu smart głośnik to będziemy mogli dopytać asystentkę o etapy gotowania, m.in. zapytać jak długo jeszcze do posiłku.

June Oven smart piekarnik

AI z kamerką dalej będą rozpoznawać włożone składniki, ale producent wciąż chce byśmy zawsze potwierdzali wszystko manualne dla pewności. Niemal wszystkie propozycje programów zostały dopracowane, a wskazów trafiały od samych użytkowników. Kwestia kalibracji algorytmów. Najlepszym przykładem niech tu będzie aż 64 rodzaje ustawień do przygotowywania bekonu, których nie widzimy jednak w menu. Służą one do automatycznego dostosowania przez AI wedle naszych preferencji. Autorzy chcą stale dopracowywać oprogramowanie i mają w planach sporo ulepszeń. Mają one docierać do piekarnika niczym aktualizacje smartfonów. Generalnie celem jest zastąpienie pozostałych AGD w kuchni, czyli wykorzystanie jednego modułu do wszystkiego. Mimo, że 600$ to wciąż dużo, to biorąc pod uwagę wielozadaniowość, June Oven prezentuje się znacznie lepiej. Najważniejsze, że udaje się stworzyć znacznie tańszy produkt, a większa konkurencja wymusza udoskonalanie. Ja na ten moment korzystam z Redmond SkyCookera, w którym również możemy przyrządzić posiłki z dostosowanymi ustawieniami.

źródło: juneoven.com