Na rynek zmierza kilka inteligentnych kasków. Jedne są blisko premiery, inne wciąż tkwią w fazie crowdfundingu, niektórym się niestety nie udało. Zauważyć można jednak większe zainteresowanie tematem ich produkcji oraz projektowania. Motocyklistom można dostarczyć nowe rozwiązania, o których marzą już od lat, ale na razie wiele firm robi im tylko nadzieję lub okraja swoje wyroby do ograniczonych wariantów. Co jakiś czas zdarza mi się o takich smart kaskach pisać, kibicując wielu prototypom. Dzisiaj trafiłem na tajwański Jarvish X-AR, który stworzył bezkompromisową wersją ze wszystkim co dzisiaj w technologiach dostępne i możliwe do wbudowania w kask.

Jarvish X-AR

W tym niszowym jeszcze segmenciku robi się tłoczniej, więc konkurencyjność to ważna sprawa. Jarvish X-AR to topowa odmiana inteligentnego kasku, w której znajdziemy ekran HUD (ewentualnie Augmented Reality – zależnie jak na to patrzeć), funkcje „connected”, czyli łatwieszą obsługę sparowanego smartfona, a do tego wszystkiego sterowanie przez asystentkę głosową Alexa (lub Siri, czy Google Asystenta). To już druga generacja produktu tego wytwórcy. Nowe są tu przede wszystkim opcje AR i wirtualnego pomocnika, a więc te najciekawsze. Przyznacie chyba, że używanie poleceń głosowych oraz podgląd danych na szybce w trakcie jazdy wydaje się wygodą dla kierowcy każdego pojazdu.

Już sama nazwa sprzętu powinna się kojarzyć z najnowszymi technologiami. Jarvis to asystentka AI z elementami Rzeczywistości Rozszerzonej ze stroju Iron Mana. Jarvish X-AR to, według autorów, najinteligentniejszy z kasków jakie trafią niebawem na rynek. Model X z 2017 roku był stosowany przez tajwańską policję, więc X-AR też powinien znaleźć zastosowanie. Oczywiście większość ma nadzieję, że tym razem szerzej, czyli bardziej powszechnie. To wciąż bardzo drogie zabawki, więc na razie mało kto będzie mógł sobie na nie pozwolić. Kiedyś jednak ekrany AR będą normą, jak tablice rozdzielcze w samochodach.

Jarvish X-AR

Co oferuje smart kask Jarvish X-AR? Wszystko co niezbędne w trakcie jazdy: wyświetlanie powiadomień przed okiem, informacji związanych z jazdą (m.in. wieści o ruchu ulicznym, pogodzie i nawigacji), kontrolę muzyki, zestaw słuchawkowy oraz możliwość wywoływana akcji komendami. Oprócz tego w kasku jest też kamerka 2K (a właściwie system widoku 360, czyli także za nami). Obiektyw obsłużymy Alexą, tak samo, jak wiele innych funkcji. Wszystko obudowane wytrzymałymi materiałami, gwarantującymi bezpieczeństwo dla głowy. Wewnątrz mnóstwo podzespołów znanych z elektronicznych gadżetów: 16 GB na dane (ze slotem na karty pamięci), Bluetooth, czy Wi-Fi. W zestawie kompatybilność z aplikacjami na iOS oraz Androida. Cena? Mówiłem, że nie będzie tanio. Nie określono jeszcze finalnej ceny, ale poprzednik kosztował prawie 600 dolców, a znacznie ulepszony następca ma kosztować nawet dwa razy więcej. Premiera dopiero na początku 2019 roku.