Huawei P20 i P20 Pro – chcę już ten smartfon! Flagowiec z super aparatem, bezramkowym ekranem, Sztuczną Inteligencją i efektownym pokryciem a’la kameleon.

Huawei P20 Pro

Chyba nikogo nie zaskakuje to co oferuje najnowszy Huawei P20 i jego mocniejszy brat P20 Pro? Większość parametrów, łącznie z wyglądem, przeciekło do sieci już na długo przed oficjalną premierą. Nawet reklamy z wszędobylskim sloganem „see mooore” nie były już tak intrygujące, gdy wiedzieliśmy, że trzy „o” odpowiadają potrójnej kamerce. Mimo tego, debiut smartfona jest efektowny, bo takiego flagowca jeszcze na rynku nie było. Owszem, są telefony z poczwórnymi kamerkami, ale po dwie na stronę. P20 Pro ma trzy, ale na tyle (łącznie z selfie są cztery).

Pierwsze co przyciąga wzrok, nawet bardziej od potrójnego aparatu, to kolorystyka obudowy. Huawei zastosowało pokrycie kameleona, który mieni się efektownymi barwami. Podoba mi się, zwłaszcza w parze z podobną tapetą. Wtedy wszystko wygląda jeszcze lepiej. Muszę przyznać bardzo szczerzę, że z generacji na generację Huawei radzi sobie coraz lepiej. Nic dziwnego, że w USA utrudniają im oficjalne wejście na rynek. Zastosowano nawet taką samą strategię jak liderzy, czyli wprowadzania dwóch odmian topowego modelu. P20 ma 5.9 cala, natomiast odmiana Pro ma 6.3. Największą różnicą hardware’ową między nimi to oczywiście trzecia kamerka w droższym modelu. BTW: niedawno na polskim rynku debiutował trzeci z rodziny P20 Lite.

Huawei P20 Pro

Nowa generacja serii P ma tym razem bardziej zaokrąglone krawędzie oraz tzw. glass design. Obie jednostki są bardzo smukłe (mają odpowiednio 7.65 i 7.8 mm). Pro jest nieco grubszy, bo ma większą baterię (4000 mAh!). Dla porównania: iPhone X ma 7.7 mm. Ubarwienie, które tak bardzo mi się podoba nazwano Twilight. Nie da się ukryć, że najbardziej przypomina kameleonowy lakier na sportowych furach. Nie wiem jak ogólnie klienci, ale ja bym skusił się na ten kolorek obudowy. Są też jednobarwne odmiany (tutaj też kilka mniej spotykanych kolorów). Myślę, że powinny szybko kojarzyć się z P20. Modele P20 i P20 Pro odróżnia jeszcze wyświetlacz. Ten w Pro ma panel OLED, natomiast standardowy wyposażono w LCD. Oba mają po 2240 x 1080 pikseli. Mają układ 18.7:9 i posiadają charakterystyczne wcięcie (soft pozwala na jej cyfrowe „skasowanie”, czyli wyrównanie). Konstrukcje mają różne poziomy szczelności. Pro ma IP67, a P20 tylko IP53. Ten bardziej premium jest lepiej chroniony i dopasowuje się do wymogów odnośnie flagowych wyrobów. Także pamięci RAM są inne. Tańszy wariant otrzymał 4, a droższy 6 GB RAM.

Ciekawe, że czytnik linii papilarnych powrócił na przód. Ja wolę na tyle. Przycisk home otrzymał kilka sztuczek, np. reagując na różne poziomy nacisku, czy wykrywając gesty przesunięć palcem. Pod ekranem topowy Kirin 970, czyli autorski procesor dysponujący efektami AI. Sztuczna Inteligencja pomoże w bardzo wielu sprawach, m.in. wesprze kamerkę. Tutaj zarówno odnośnie zdjęć, jak i odblokowywania Face Unlock (szybko, bo już w pół sekundy). Pewnie używanych jest tu kilka czujników.

Huawei P20 Pro

Przyszedł czas na kamerkę. O wiele atrakcyjniejsza jest ta w modelu P20. Potrójny system „Leica Triple Camera” (dalej pomoc Leica) to kombinacja 20-megapikselowego sensora monochrome (f/1.6) oraz pary kolorowych 8-mpx (telefoto z f/2.4 i OIS) oraz aż 40-mpx f/1.8. Chyba nie muszę opisywać co potrafi taki układ? W P20 zastosowano kamerki 12-mpx RGB i 20-mpx mono. Oba smartfony mają na froncie aż 24-megapikselowe selfiaki. Akurat aż takich rozdzielczości nie potrzebujemy do portretów (po co pokazywać skazy), ale pewnie aparat ma przez to lepsze właściwości do oceny twarzy. Ostrość jest oceniana przy pomocy lasera (+ detekcja fazy, kontrastu oraz głębi), a balans bieli ma swój własny czujnik temperatury. Dodając do tego pomoc AI otrzymujemy naprawdę dobrej jakości aparat (a raczej aparaty). Sztuczna Inteligencja (Master AI) ma na przykład opcję przewidywania ostrości dla obiektów w kadrze oraz dopasowywania ustawień pod warunki. Oczywiście nie zabrakło trybu slow-motion z aż 960 fps (dla jakości 720p). Większe sensory to lepsze fotki w ciemniejszych warunkach. Ci co znają się na fotografii docenią też ISO na poziomie 102 400 (przeciętne smartfony mają maksymalnie 6400). Pośród trybów fotograficznych jest aż 19 różnych opcji. Wyczuwam wysokie oceny w rankingu DxO Mark!

Co jeszcze warto powiedzieć o Huawei P20 i P20 Pro? Nie zabraknie Androida 8.1 Oreo z EMUI, trybu Share 2.0 (używania telefonu jako przenośnego PC) oraz wsparcia audio Dolby Atmos (DAC). Nie ma tradycyjnego portu audio jack 3,5 mm, ale też bezprzewodowego ładowania. To dziwne, ale dobrze, że jest szybkie ładowanie Super Charge. Dziwi mnie też Bluetooth 4.2 (powinien otrzymać już 5.0!). Na koniec najważniejsze, czyli ceny. P20 wyceniono na 679, a P20 Pro 899 Euro.

źródło: Huawei