Powoli podwójne aparaty nie robią na nikim wrażenia. Często taki system pojawia się również na froncie, a niektóre modele łączą to wszystko oferujące aż cztery kamerki. HTC U11 EYEs stawia na selfie, czyli parę „oczu” skierowanych na nas z przodu smartfona. Jak sama nazwa wskazuje, będzie to model wyróżniający się aspektami fotograficznymi. Kolejny z serii U11, której tajwański producent mocno się trzyma.

HTC U11 EYEs

Już raz producent użył nazwy „EYE” dla modelu Desire w 2014 roku. Tym razem, czyli w erze podwójnych kamerek, można skorzystać z określenia ponownie, ale w liczbie mnogiej. Bardzo to zresztą tu pasuje. Dwa sensory nie są obecnie niczym nadzwyczajnym, ale na tyle. Przednie dwa aparaty wciąż są rzadko spotykane. W zeszłym roku pojawiło się kilka takich urządzeń. U11 EYEs ma posiadać wszystko co obecnie trendy, czyli wysokiej jakości selfie, rozpoznawanie twarzy (tylko do odblokowania systemu) oraz efekty AR. Niektóre z nich przypominają nawet Animoji od Apple.

Obie frontowe kamerki mają tylko po 5 megapikseli, ale wystarczają do tworzenia dobrych zdjęć. Portrety z efektem bokeh, czyli rozmycia tła uda się z robić bezproblemowo. Zabawa głębią ostrości przypomina funkcję re-focus, którą wcześnej HTC proponowało w swoich poprzednich flagowcach (i nie tylko), ale na tyle. Teraz rozmycie tła lub jego ostrzenie możemy dokonać dla selfie. Wszystko oczywiście w opcji po fakcie, czyli po pstryknięciu fotki. Kamerki mają f/2.2 oraz 80 stopni pola widzenia, więc nie jakoś imponująco. Być może ograniczeniem był design telefonu. Udało się tu jednak dostarczyć funkcje HDR Boost, jak w głównym aparacie UltraPixel 3. Przednie video nagramy w jakości 1080p. HTC dorzuciło też wirtualną „kosmetyczkę”, czyli opcje poprawy twarzy.

HTC U11 EYEs

Z tyłu wyborny 12-megapikselowiec z f/1.7, który korzysta ze optycznej stabilizacji obrazu (OIS). Nagrywa oczywiście w 4K. HTC U11 EYEs to w zasadzie nieco tańszy U11+. Zachowano stylistykę „Liquid Design”. Lśniąca obudowa nie wszystkim przypadła do gustu, ale wcale nie jest aż taka zła (zależy który kolor). Z pozostałych specyfikacji warto przypomnieć wysokiej jakości Hi-Res audio oraz ściskane krawędzie, czyli kontrolę telefonu przez Edge Sense. Obudowa otrzymała certyfikację szczelności IP67 (czyli inną od U11+, które ma IP68). Chyba jedyną różnicą, którą widać zewnętrznie jest lśniący pierścień wokół kamerki.

HTC U11 EYEs ma parametry smartfona ze średniej półki. Podobne do HTC U11 Plus. 6-calowy ekran w układzie 18:9 z rozdzielczością 2160 x 1080, czyli średniawą (to QHD). Pod wyświetlaczem 4 GB RAM i 64 GB na dane. Slot na drugą kartę SIM lub microSD jest wspólny, czyli hybrydowy. Dwuletni już procesor Snapdragon 652 i 3930 mAh akumulatorek. Spory ekran z Edge Sense to szansa na wygodniejsze korzystanie jedną ręką. Czego nie ma? Zamiast czterech mikrofoników są trzy, więc nie uzyskamy lepszych efektów przy zoomowaniu video. Nie ma też stereo z głośniczków, czyli BoomSound.To nie flagowiec. Telefon przyszykowano na razie dla Chin i nie wiadomo kiedy i czy pojawi się na innych rynkach. W przeliczeniu na dolary kosztuje trochę ponad 500.

źródło: HTC